Rywalizacja Realu Madryt z FC Barceloną ma już ponad 100 lat. Pierwszy mecz między tymi zespołami odbył się 13 maja 1902 roku. Wówczas w Pucharze Koronacji, lepsza okazała się "Duma Katalonii", która wygrała 3:1 i wyszła na prowadzenie w historycznej klasyfikacji. W tamtym momencie trudno było jednak przewidywać, że ponad sto lat później o tym meczu będzie mówił cały świat. Hiszpan dobitnie o sytuacji Roberta Lewandowskiego. Gorzkie słowa przed El Clasico Mecze między Realem Madryt i FC Barceloną dziś są największym piłkarskim wydarzeniem na świecie. Takich oficjalnych spotkań obie drużyny rozegrały już dokładnie 254. Obecnie historycznie lepszy jest zespół prowadzony przez Carlo Ancelottiego. Real wygrał 103 mecze, Barcelona 100, a 51 razy spotkania kończyły się remisem. Warto spojrzeć jednak na to, jak obie drużyny radziły sobie w ostatnich latach w jesiennych klasykach. FC Barcelona wygrała dokładnie pięć lat temu Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że jesienne El Clasico rozgrywane co roku w La Liga jest tym, które ma najmniejsze znaczenie, z perspektywy końcowych rozstrzygnięć ligowych. W końcu mówimy tu o spotkaniu, które zwykle odbywa się w przedziale od dziesiątej do osiemnastej kolejki La Liga. Zostaje więc przynajmniej drugie tyle, aby nadrobić stracony dystans. Nie ma jednak także wątpliwości, że taka wygrana po pierwsze, daje cenne trzy punkty, których nie zdobywa największy rywal. Po drugie może być także olbrzymim doładowaniem mentalnym na drugą część sezonu, a przegranemu bardzo mocno podcina skrzydła. Doświadczył tego Real Madryt w sezonie 2018/2019, gdy drużynę prowadził Julen Lopetegui. 10 miesięcy zawieszenia... ale i tak zagra? Duże zamieszanie wokół gwiazdora Hiszpański szkoleniowiec do El Clasico w 10. kolejce La Liga w październiku 2018 roku podchodził z pozycji tego, który musiał walczyć o swoją przyszłość. Wejście do Realu Madryt nie było bowiem dla niego udane. Po dziewięciu kolejkach "Los Blancos" w tabeli plasowali na szokująco niskiej pozycji. "Królewscy" bowiem przed tamtym klasykiem zajmowali dopiero szóstą lokatę. Walka o mistrzostwo Hiszpanii wciąż była jednak możliwa. Do FC Barcelony drużyna ze stolicy Hiszpanii traciła bowiem "zaledwie" cztery oczka. Zwycięstwo zniwelowałoby tę stratę do zaledwie jednego punktu. Na przestrzeni 28 kolejek to jest absolutne nic. Dodatkowo "Duma Katalonii" do starcia z 28 października 2018 roku podchodziła wyraźnie osłabiona. Z drużyną nie było bowiem wówczas Leo Messiego, który zmagał się z kontuzją złamania przedramienia. FC Barcelona musiała więc poszukać swojego nowego bohatera tego meczu. Na "króla Katalonii" liczyć nie mogła. Zastąpienie Leo Messiego z pewnością nie było dla Ernesto Valverde zadaniem łatwym. Wyszło jednak pewnie nawet lepiej, niż sam mógł się spodziewać. Był reprezentant Polski bez ogródek. "Zrobiono z niego kozła ofiarnego" "Duma Katalonii" nie tylko zagrała doskonały mecz, ale wręcz mimo nieobecności zaprezentowała się lepiej niż można było się spodziewać. "Blaugrana" bowiem tamto spotkanie zakończyła zwycięstwem 5:1, a bohaterem meczu został Luis Suarez. Urugwajczyk na oczach Leo Messiego przed wypełnionym po brzegi Camp Nou ustrzelił swojego jedynego hat-tricka w El Clasico. Ten mecz pozwolił Barcelonie nabrać wiatru w żagle i ostatecznie wygrać ligę, a także zwolnić Julena Lopeteguiego, który nie wytrzymał tej kompromitacji. Bardzo dużo jest punktów wspólnych, w stosunku do tego, co czeka nas w najbliższą sobotę. Przede wszystkim data, oba mecze łączy 28 października. Ponadto FC Barcelona ponownie podejdzie do spotkania osłabiona i prawdopodobnie bez swojej największej gwiazdy - Roberta Lewandowskiego. To jednak koniec "jesiennych pozytywów" dla fanów Barcy. Jesienna dominacja Realu Madryt Od tamtego spotkania FC Barcelona zdecydowanie przestała lubić jesień, a przynajmniej wtedy, kiedy trzeba mierzyć się z Realem Madryt. Może to być nieco zaskakujące, bo przecież do 2021 roku w swoim składzie "Duma Katalonii" miała jednego z najlepszych piłkarzy w historii, a więc Leo Messiego. Mimo tego nie potrafiła ograć zespołu "Los Blancos" w jesiennych klasykach. Ta mini seria rozpoczęła się od prawdopodobnie najnudniejszego El Clasico w XXI wieku. Gdy w Polsce za oknem była już temperatura, która nie sprzyja wychodzeniu na zewnątrz, na wypełnionym po brzegi Camp Nou stanęły naprzeciwko siebie Real Madryt i FC Barcelona. Drużyny prowadzone przez Zinedine'a Zidane'a i Ernesto Valverde zagrały fatalny mecz, który nie miał w sobie grama emocji i zakończył się wynikiem 0:0. Wówczas nie mieliśmy jeszcze współczynnika xG, ale statystycy naliczyli sześć celnych strzałów łącznie. Bywało lepiej. Głośno o "skandalu" po meczu Polaków, wybuchła burza. Probierz mówi wprost Następnie rozpoczęła się już passa jesiennych zwycięstw Realu Madryt. Co ciekawe, dwa z nich miały miejsce na Camp Nou. Pierwsze 24 października 2020 roku. To spotkanie z pewnością będzie zapamiętane z jednego powodu. Rozgrywane było niestety przy pustych trybunach z powodu pandemii COVID-19. To był pierwszy w historii klasyk, na którym nie było kibiców, Ci z pewnością mogliby pomóc Barcelonie. Można pewnie powiedzieć także, że był to pierwszy naprawdę duży mecz w wykonaniu Fede Valverde, który strzelił wówczas gola, a "Los Blancos" wygrali 3:1. To było też ostatnie jesienne starcie między tymi zespołami, w którym Barcelona choćby przez chwilę mogła myśleć o zwycięstwie. Po pierwszej połowie było 1:1. W następnychh meczach "Blaugrana" nie miała już nawet kontaktu z "Królewskimi". Rok później, również 24 października oba zespoły ponownie zagrały na Camp Nou, a za sterami Realu Madryt drugi raz w swojej karierze siedział Carlo Ancelotti. Włoski szkoleniowiec nie zastał w drużynie gwiazd, a sam je stworzył, np. w postaci Viniciusa Juniora. Najlepiej tamten mecz z pewnością zapamięta jednak David Alaba. Austriak debiutował wówczas w El Clasico i zrobił to z wielkim przytupem. Środkowy obrońca świetnie uderzył z dystansu i pokonał bramkarza. Real podwyższył w 90', a gola honorowego i jedynego w barwach FC Barcelony strzelił Sergio Aguero. To zwycięstwo napędziło Real i pozwolił wygrać La Liga z dużą przewagą. FC Barcelona miażdży Real Madryt. Nawet Lewandowski zachwycony. W stolicy mogą się jedynie uczyć Ostatnie jesienne El Clasico miało miejsce rzecz jasna rok temu i było ono wyjątkowe z polskiej perspektywy. Pierwszy raz w tym historycznym pojedynku na murawie pojawił się Robert Lewandowski. Polak nie wspomina jednak tego starcia zbyt dobrze. Duet Eder Militao - David Alaba w połączeniu z Aurelienem Tchouamenim wybili napastnikowi piłkę z głowy. Podobnie, jak zrobiła to ekipa prowadzona przez Carlo Ancelottiego. Włoski szkoleniowiec przechytrzył Xaviego i swoim planem odebrał rywalowi wszelkie argumenty w walce o dobry wynik. Tamto spotkanie dla Realu było dosyć komfortowe i zakończyło się wynikiem 3:1. Taki rezultat sprawia, że bilans jesienny El Clasico z ostatnich pięciu lat prezentuje się następująco. Jedno zwycięstwo Barcelony, remis oraz trzy zwycięstwa Realu Madryt. "Blaugrana" na pewno nie lubi tych jesiennych meczów. Jak będzie tym razem? Przed pierwszym starciem Realu Madryt z FC Barceloną w tym sezonie bardzo trudno jest przewidzieć, jaki będzie scenariusz tego pojedynku. Oba zespoły mają swoje problemy. W Barcelonie pod znakiem zapytania stoi występ aż pięciu zawodników. W tym gronie jest niestety dla nas także Robert Lewandowski, który walczy z czasem po kontuzji kostki odniesionej w Lidze Mistrzów. Xavi zaskoczony, szok na treningu Barcelony. Ogłasza wprost o Lewandowskim Z kolei w drużynie "Królewskich" sytuacja jest z jednej strony lepsza, bo urazów możemy naliczyć znacznie mniej, ale z drugiej gorsza, bo te są bardzo poważne. Z drużyną nie będzie bowiem na pewno Thibaut Courtois oraz Edera Militao, którzy w sierpniu zerwali więzadła. W poprzednich dwóch sezonach ta dwójka udowodniła, że jest być może nawet najlepsza na świecie. To są potężne osłabienia Realu, ale kibice zdążyli się już do nich przyzwyczaić. O tym, jak przebiegnie pierwsze tegoroczne El Clasico przekonamy się już w sobotę 28 października. Dokładnie pięć lat od ostatniego jesiennego zwycięstwa FC Barcelony z Realem Madryt obie drużyny zmierzą się na Stadionie Olimpijskim. Początek tego starcia już o godzinie 16:15. Wcześniej od 13:00 studio w Eleven Sports 1. Relacja tekstowa na żywo w Interii.