Jeszcze na początku kilkanaście dni temu bardzo trudno było wierzyć, że Raków Częstochowa będzie miał szansę, aby awansować do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy. Zwycięstwo ze Sturmem Graz na wyjeździe wszystko jednak odmieniło i sprawiło, że nadzieja musiała wrócić. Zalewski zachwycił w LE. Mistrzowska gra, a mogło być... jeszcze lepiej Dzięki victorii w Austrii mistrzowie Polski zdobyli pierwsze trzy punkty w tej edycji Ligi Europy i sprawili, że to w ostatniej kolejce wszystko się rozstrzygnie. Z przewagą do tej serii spotkań podchodził zespół z Grazu, bo to oni mieli lepszy bilans bramkowy, więc nawet porażka mogła dawać Rakowowi awans, a z drugiej strony, zwycięstwo nie musiało dać awansu. Fatalny błąd w środku pola. Dramatyczny początek Rakowa Częstochowa To wszystko jednak jedynie wyliczenia, którymi piłkarze raczej się nie powinni przejmować. Wyraźnie jednak zespół Dawida Szwargi nie wszedł dobrze w to spotkanie i określenie tego, co działo się w Sosnowcu, w ten sposób, jest dosyć łagodną oceną sytuacji, która miała miejsce na murawie. Grzegorz Krychowiak znowu bohaterem. Pokazał, co potrafi. Sztos! [WIDEO] Raków bardzo szybko dostał pierwszy mocny cios. Fatalnie w środku pola zachował się Koczerhin, który stracił piłkę. Na bramkę Vladana Kovacevicia popędził Luis Muriel, który tego wieczoru znajdował się w bardzo wysokiej formie i bawił się na boisku. Kolumbijczyk bez problemu pokonał bramkarza Rakowa i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Jeszcze przed upływem 30 minuty Raków przegrywał już dwoma bramkami. Kolejna bramka była wynikiem zamieszania, jakie wytworzyło się w polu karnym Rakowa. Najlepiej odnalazł się w tej sytuacji 2-latni obrońca Giovanni Bonfanti. W tamtym momencie mistrzowie Polski byli poza fazą pucharową.