Maciej Rybus to jeden z nielicznych zagranicznych zawodników, który po wybuchu wojny na Ukrainie postanowił pozostać w kraju agresora. Swoją decyzję o dalszej grze w Rosji tłumaczył sytuacją rodzinną - jak wiadomo, żona zawodnika pochodzi z tego kraju. Gdy latem 2022 roku polski piłkarz związał się ze Spartakiem Moskwa, wszyscy kibice wpadli w osłupienie. Słowa krytyki spływały nie tylko z Polski, ale również z Rosji, bowiem Rybus przeniósł się do największego ligowego rywala Lokomotiwu. Mimo że plany były ambitne, to sam transfer okazał się niewypałem. Nie dość, że stołeczna ekipa zakończyła sezon dopiero na trzecim miejscu, to sam zawodnik większość rozgrywek spędził na ławce rezerwowych. Tego lata 33-letni obrońca ponownie zmienił klub, jednak na starcie pojawiły się kłopoty. Maciej Rybus wrócił do Polski. Banalny powód. "Moje życie, moje wybory" Problemy Macieja Rybusa w Rosji Ostatecznie Rybus został nowym zawodnikiem Rubina Kazań. Polak przeszedł do klubu jako wolny zawodnik, a jego umowa ma obowiązywać przez rok. Niewątpliwie jest to ciekawy transfer beniaminka rosyjskiej Premier Ligi, bowiem sam zainteresowany ma spore doświadczenie na tamtejszym podwórku. Przez cztery lata grał w Tereku Grozny, pięć lat występował w Lokomotiwie Moskwa, a w Spartaku spędził ostatnie miesiące. W lidze rosyjskiej w sumie zagrał w 211 meczach. - Grałem przeciwko Rubinowi wielokrotnie. To bardzo dobry klub z długą historią, były mistrz Rosji, grał w Lidze Mistrzów. Klub ma wspaniały stadion, nie widzę żadnych minusów tego transferu. Chcę jak najszybciej rozpocząć treningi. Będę pracował na sto procent, chcę pomóc Rubinowi w osiąganiu dobrych wyników w Premier Lidze - powiedział Rybus dla strony klubowej. Rzeczywistość jednak okazała się bardzo brutalna dla Macieja Rybusa. 33-latek jeszcze nie wystąpił w żadnym z meczów sparingowych. Powodem takiego stanu rzeczy jest kontuzja, której nabawił się na jednym z treningów. Michał Reszczyński