W nocy polskiego czasu drużyna Messiego grała z Los Angeles FC, a więc z obrońcami tytułu mistrzowskiego z ubiegłego sezonu. Inter pozostaje w dolnych rejonach tabeli konferencji wschodniej, ale po przyjściu argentyńskiego asa stopniowo poprawia swój dorobek. W meczu granym w Los Angeles gospodarze nie zdołali zatrzymać Messiego i jego kolegów, którzy wygrali 3:1. Sam Messi tym razem bramki nie zdobył, ale jego dwie asysty walnie przyczyniły się do wygrania spotkania przez zespół z Miami. Inter prowadził już po kwadransie, gdy wynik otworzył Facundo Farias. W drugiej połowie, wkrótce po wznowieniu gry, Messi po raz pierwszy doszedł do głosu - jego podanie zostało wykończone przez Jordiego Albę. W końcówce Messi asystował raz jeszcze, tym razem Leonardo Campaniemu. Gol Los Angeles w 89. minucie nie mógł już nic zmienić- Inter ponownie pewnie triumfował i od momentu przyjścia do drużyny Argentyńczyka, a także innych tegorocznych wzmocnień, najczęściej z Barceloną w swoim piłkarskim CV, pozostaje niepokonany. Messi znów zrobił show. Inter Miami nigdy nie grał tak świetnie Media na całym świecie zwracają uwagę na rewelacyjny bilans Messiego w barwach jego nowego klubu. Jak dotąd 36-latek miał okazję wystąpić w jedenastu meczach Interu Miami i ma na koncie właśnie jedenaście bramek. W utrzymaniu średniej jeden gol na mecz nie przeszkadza mu nawet fakt, że w dwóch ostatnich występach nie poprawiał swojego dorobku. To jednak nie wszystko - na jego koncie jest także pięć asyst. Kolejna okazja na pokonanie bramkarza rywali nadarzy się 10 września, gdy Inter Miami zmierzy się u siebie z Kansas City. Książę z księżną, gwiazdy rocka i aktorzy na trybunach Mecz w Los Angeles wzbudził gigantyczne zainteresowanie. Na trybunach zasiadł komplet widzów, których nie odstraszyły wysokie ceny wyjściówek oraz rekordowy popyt na jakikolwiek bilet, nawet na miejsca mocno oddalone od boiska. Dwóch z fanów nie wytrzymało emocji i wbiegło na boisko szukając swojego idola, jednak zostali zatrzymani przez ochronę, w tym przez osobistego ochroniarza Messiego. W "Mieście Aniołów" mieszka szereg celebrytów, w związku z czym oprócz zwykłych kibiców popisy Messiego i jego kolegów oglądały także sławy show-businessu. Mecz oglądali na żywo m.in. aktor Leonardo DiCaprio, piosenkarka Selana Gomez, członkowie zespołów System of a Down, Cypress Hill i Rage Againt The Machine, a także legendy NBA - LeBron James, James Harden czy Magic Johnson. Spotkanie Los Angeles - Inter skusiło także księcia Harry'ego i jego żonę Meghan Markle. Lewandowski myśli o pożegnaniu z kadrą? "To może być początek wygaszania kariery"