Zebrani pod siedzibą lokalnych władz rumuńskiego futbolu fani domagali się anulowania kary dla pierwszoligowego klubu, na który Federacja Piłkarska Rumunii musiała nałożyć, bowiem Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA) groziła z kolei swoimi sankcjami. Policja była zmuszona użyć gazów łzawiących wobec fanów blokujących główną arterię miasta. "W rewanżu" kibice rzucali kamieniami w policję, raniąc jednego z funkcjonariuszy. Dwóch kibiców znalazło się w szpitalu. Tłum opanował centrum miasta, miejsce, gdzie w 1989 r. zaczęła się rewolta przeciwko komunistycznemu reżimowi. Zgromadzeni wykrzykiwali hasła skierowane przeciwko władzom futbolu. Przedstawiciele lokalnych władz administracyjnych, w obawie przed dalszymi zamieszkami, podjęli w piątek rozmowy z kibicami. Jeden z ich przywódców, Cristian Lipovan powiedział, że będą zorganizowane nowe akcje protestacyjne w najbliższych dniach, z żądaniem od federacji zwrócenia odjętych punktów. Kibice Timisoary twierdzą, że Federacja zawiniła nie wysyłając do FIFA dokumentów, potwierdzających, że rumuński klub zmienił barwy strojów przed rozpoczęciem nowego sezonu. Fani utrzymują także, że klub Timisoara zastosował się do orzeczenia Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) z kwietnia, by w nowym sezonie używać innego odcienia fioletu w swych strojach. Wskazują, że klub zmienił także nazwę ze spornej FC Universitatea Politehnica Timisoara na FC Timisoara. Przesłuchanie w CAS poświęcono decyzji, który z rumuńskich klubów ma najwięcej praw do historycznej tożsamości, w tym tradycyjnego koloru strojów, strojun łączonego ze studenckim zespołem z Timisoary - Politehnica. Po odjęciu karnych punktów FC Timisoara spadł z piątego miejsca w tabeli na dalsze, w drugiej połówce klasyfikacji ligowej.