"Wszystko potoczyło się bardzo szybko" - powiedział Fabiański w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". "Po meczu z Wisłą Kraków, a przed spotkaniem z Pogonią Szczecin powiedziano mi, że obserwował mnie skaut pracujący dla Arsenalu. Ze mną jednak nie rozmawiał. Dopiero później dowiedziałem się, że jest zainteresowanie i niewykluczone, że będę musiał lecieć do Londynu. Podszedłem do tego spokojnie. Oczywiście ucieszyłem się, ale bez przesady. Od informacji do zakończenia sprawy jeszcze daleko. Jakiegoś wielkiego wybuchu radości nie było" - dodał. "Nie spodziewałem się tak szybkiego rozwoju wypadków. Wszystko załatwiliśmy w dwa dni. Następnie było badania medyczne i pozostało tylko złożenie podpisów. Prawdopodobnie w tym celu polecę do Londynu po zgrupowaniu reprezentacji" - stwierdził Fabiański. "Przygotowania z Arsenalem rozpoczynamy 3 lipca. Ja planuję pojawić się tam 2-3 dni wcześniej, żeby pozałatwiać inne sprawy. 17 lipca wyjeżdżamy na zgrupowanie. Na razie będę tam sam. Moja Ania dołączy do mnie po okresie przygotowawczym. Nie wiemy, gdzie będziemy mieszkać. Ale wiem, że w Arsenalu jest człowiek, który pomaga w doborze mieszkań, znalezieniu samochodu czy kwestiach bankowych. Będę musiał skoncentrować się tylko na treningu. Jestem w stałym kontakcie z Arsenalem. Ostatnio dostałem nawet dokładną rozpiskę zajęć, jakie mam wykonywać w trakcie urlopu. To ćwiczenia mające na celu wzmocnienie wszystkich partii mięśniowych" - mówił Fabiański.