W regulaminowym czasie padł remis 2:2. Grający, jak zwykle w tych rozgrywkach rezerwowym składem Arsenal, zaczął mecz z wysokiego "C". W piątej minucie prowadzenie dla niego zdobył Vassiriki Diaby. W 29. wynik podwyższył Eduardo da Silva. Potem jednak do siatki trafiali piłkarze z Ewood Park, a konkretnie Roque Santa Cruz. Paragwajczyk po raz pierwszy pokonał Fabiańskiego w 41. minucie, kiedy to wykorzystał dośrodkowanie Matta Derbyshire'a. W 62. doprowadził do wyrównania, "główką" wykańczając centrę Davida Bantleya. Pod koniec regulaminowego czasu gry doszło do przykrego incydentu. Denilson sfaulował Davida Dunna, za ca ujrzał czerwoną kartkę i "Kanonierzy" całą dogrywkę musieli grać w dziesięciu na jedenastu. Jakby tego było mało w pierwszej części dogrywki kontuzji doznał Nacer Barazite i na noszach opuścił plac gry. Mimo przeciwności losu podopieczni Arsene'a Wengera pokazali swój charakter. W 104. minucie Alexandre Song wyśmienitym prostopadłym podaniem uruchomił da Silvę, a ten nie miał problemów z pokonaniem Brada Friedla. W drugim czwartkowym ćwierćfinale Manchester City uległ Tottenhamowi Hotspur 0:2. Była to pierwsza porażka podopiecznych Svena-Gorana Erikssona na własnym boisku w tym sezonie. Prowadzenie dla gości padło w piątej minucie. Wtedy to Jermain Defoe wykorzystał dośrodkowanie Aarona Lennona. Od 20. minuty "Koguty" grały w osłabieniu, po tym jak Didier Zokora zobaczył czerwoną kartkę za faul na Elano. Gospodarze nie potrafili jednak wykorzystać przewagi liczebnej, a dobił ich Steed Malbranque. W 82. minucie wykończył on kontrę Tottenhamu ustalając wynik meczu.