- Który to pana gol w ekstraklasie? - To już moja druga bramka. Bardzo się z niej cieszę, szczególnie że dała nam ona ważne trzy punkty. Cracovia była przecież w tabeli za nami, a teraz odskoczyliśmy jej na sześć "oczek", dlatego na wiosnę będzie nam się łatwiej grało, mając dość dużą przewagę nad konkurentami. - To było spotkanie o czwarte miejsce po rundzie jesiennej i to wy wyszliście zwycięsko z tej potyczki. - To prawda. Pojedynek był o "sześć" punktów. Udało nam się wygrać i jesteśmy bardzo zadowoleni. Przyjechaliśmy do Krakowa z myślą, żeby nie przegrać, cieszylibyśmy się z remisu, ale stało się jak się stało, dlatego jesteśmy podwójnie szczęśliwi. Na wiosnę będziemy chcieli zdobyć jeszcze więcej punktów niż w obecnej rundzie, gramy przecież z m.in. z Wisłą i Cracovią we Wronkach, i może uda się powalczyć o miejsce na podium. - Bramka strzelona w Krakowie spowoduje, że będzie pan dłużej grał w zespole prowadzonym przez Macieja Skorżę? - Jak każdy piłkarz, chciałbym występować od początku, ale jestem jeszcze bardzo młodym zawodnikiem, mam dopiero 17 lat, i przyjdzie czas, kiedy będę wychodził w podstawowym składzie. Na razie się cieszę, że trener mi ufa i daje mi szansę w tak ważnych meczach. Sądzę, że go nie zawodzę, choć wiem, iż przede mną jeszcze bardzo dużo pracy. Muszę spokojnie do tego wszystkiego podchodzić. Szkoleniowiec wie co robi i jak będę gotowy, to da mi okazję zagrać dłużej niż kilkanaście minut. - W lidze spisujecie się dobrze, co innego w europejskich pucharach, gdzie w dwóch meczach grupowych nie zdobyliście żadnego punktu i udało się wam strzelić tylko jedną bramkę. - Wszyscy się nas o to pytają. Europejskie puchary to ciężki kawałek chleba. Nasi rywale są po prostu piłkarsko od nas lepsi, nam nie pozostaje nic innego jak próbować niwelować tę różnicę przygotowaniem fizycznym i walecznością. Rozegraliśmy w rundzie już ponad 20 meczów i jesteśmy bardzo zmęczeni. W najbliższej pucharowej potyczce damy jednak z siebie wszystko i nie sprawimy zawodu polskiej publiczności. Myślę, że kibice są trochę nie fair w stosunku do nas mówiąc o porażkach z Glasgowa Rangers i Grazerem AK w kategoriach wstydu. Jesteśmy przecież młodą drużyną i zbieramy doświadczenie, które na pewno będzie procentowało w przyszłości. - Panuje obiegowa opinia, że jest pan bardziej utalentowany niż starszy brat Marcin, również grający w Amice. Co pan o tym sądzi? - Często słyszę to pytanie. Czas pokaże, czy jestem bardziej utalentowany od brata. Jak na razie to on więcej osiągnął, choć myślę, że może kiedyś go prześcignę. - Gracie razem w klubie, pewnie chcielibyście też wspólnie występować w reprezentacji, jak bracia Żewłakowowie. - To jest nie tylko nasze marzenie, ale i całej rodziny. Wszyscy nam kibicują. Jeżeli będziemy się dalej rozwijać, jak do tej pory, to sądzę, że ono się spełni. Rozmawiał Paweł Pieprzyca