Początek tego meczu zdecydowanie należał do Belgów. Już w 10. minucie podopieczni Domenico Tedesco zdobyli dwa gole. Na listę strzelców wpisali się Yannick Carrasco i Romelu Lukaku - przy obu trafianiach asystował niezawodny Kevin De Bruyne. Belgowie w pierwszej połowie grali zdecydowanie lepiej od Niemców. Selekcjoner Hansi Flick przed zmianą stron dokonał aż dwóch zmian - z boiska zeszli Wirtz i Goretzka, a pojawili się na nim Emre Can i Nmecha. Belgowie zaczęli świetnie, ale Niemcy nie złożyli broni Trudno powiedzieć, czy to zmiany dobrze wpłynęły na reprezentację Niemiec, ale w końcówce pierwszej połowy otrzymała ona rzut karny, którego na gola zamienił Niclas Fullkrug. Do przerwy na tablicy świetlnej widniał więc wynik 2:1 dla Belgii. Po zmianie stron podopieczni Hansiego Flicka grali już o wiele lepiej, ale strzelenie gola wyrównującego było bardzo trudnym wyzwaniem. Szczególnie aktywny był Joshua Kimmich, który niejednokrotnie próbował swoich sił strzałami z dystansu. Czujny jednak pozostawał Koen Casteels. Kapitan reprezentacji Niemiec, poza dobrymi strzałami z dystansu wyróżniał się również dość ostrą grą. Dla piłkarza Bayernu Monachium to był tylko mecz towarzyski - Kimmich zawsze wkłada w mecz całe serce i zdecydowanie nie odstawia nogi. Jedno z jego wejść omal nie zakończyło się kontuzją Kevina De Bruyne. Bliżej trafienia byli Niemcy, ale ostatecznie to reprezentacja Belgii, a zespół belgijski, a konkretniej Kevin De Bruyne po podaniu Leandro Trossarda, strzelił gola na 3:1. Ten gol prawie całkowicie pogrzebał szanse drużyny Flicka na chociażby zremisowanie tego meczu. Gospodarze jednak ani myśleli się poddawać. Na kilka minut przed końcem Serge Gnabry zdobył gola po strzale z bliskiej odległości - asystował mu Kevin Schade. Niemcom zabrakło jednak już czasu, żeby iść za ciosem. Spotkanie w Kolonii zakończyło się wynikiem 3:2 dla Belgów.