Jeśli Valencia pokona dziś FC Sewillę, zostanie mistrzem Hiszpanii za sezon 2003/04. "Królewscy" kontynuują fatalną passę, przegrywając 4 z ostatnich pięciu spotkań w Primera Division. Aż trzy porażki ze wspomnianych czterech, Real poniósł przed własną publicznością. Marzenia o tytule najlepszej drużyny Półwyspu Iberyjskiego trzeba odłożyć na kolejny sezon. Okazuje się, że z buńczucznie zapowiadanych trzech koron, żadna nie przyozdobi głów Realu Madryt, który przegrał rozgrywki we własnej lidze, Pucharze Hiszpanii oraz Lidze Mistrzów. - Końcówka sezonu jest dla nas okropna. Bardzo chcieliśmy, próbowaliśmy, ale wszystko obróciło się przeciwko nam. Staraliśmy się grać dobrze, ale zupełnie nic nam nie wychodziło - podsumował ostatnie występy najskuteczniejszy strzelec Primera Division, Brazylijczyk Ronaldo. Santiago Bernabeu w sobotni wieczór znów musiało oglądać porażkę "Blancos". Już w 11. minucie Eto'o pokazał swoją niesamowitą prędkość i jego akcja otworzyła wynik meczu. Grający bez Zinedine Zidane'a Real zdołał 6 minut później wyrównać po celnej główce Pavona, który wyskoczył najwyżej w polu karnym po rzucie rożnych wykonywanym przez Davida Beckhama. 20 minut później Eto'o znów ośmieszył obrońców z Madrytu i zdobył wspaniałego gola, a dwie minuty przed przerwą, Alejandro Campano z rzutu wolnego strzelił trzecią bramką dla Majorki. W tym momencie na Santiago Bernabeu rozległy się wielkie gwizdy... Po przerwie, w 51. minucie wynik meczu na 2:3 ustalił Luis Figo, strzelając gola z rzutu karnego. Zobacz tabelę Primera Division.