- Wisła ma jednak możliwości, żeby obronić mistrzostwo. Jestem przyzwyczajony do wyzwań. Biorąc reprezentację Polski, stawałem przed wydawałoby się, niewykonalną misją, ale się udało. Jeśli nie uda mi się z Wisłą, poniosę osobistą porażkę - dodał Engel, który zastąpił na ławce trenerskiej "Białej Gwiazdy" Czecha Wernera Liczkę. - Różne rzeczy słyszałem o zespole, gdy odchodził poprzedni trener Liczka. Mówił, że jest tylko kilku profesjonalistów. Ja na wszystkich patrzę z przyjemnością. Widzę entuzjazm, chcą się uczyć, by zdobyć kolejne mistrzostwo Polski, i w pucharach europejskich zajść dalej niż dotychczas. Na tym można budować. Przyjmują mnie jak człowieka, który przyszedł im pomóc w osiągnięciu kolejnego celu. Liczą, że damy sobie radę z wypełnieniem luk po Żurawskim i Szymkowiaku. Nie zamierzam machać szabelką i krzyczeć, że od razu zdobędziemy Puchar Mistrzów. Sądzę jednak, że z tym zespołem damy wiele satysfakcji kibicom - podkreślił były selekcjoner reprezentacji Polski. Engel rozpoczął pracę w zespole mistrza Polski pod koniec czerwca. W tym czasie Wisła nie kupiła jeszcze żadnego nowego zawodnika, a może się okazać, że straci kolejnego gracza. Argentyńczykiem Mauro Cantoro zainteresowany jest słynny Galatasaray Stambuł. - Cały czas pracujemy wspólnie z kierownictwem klubu nad transferami. Trenuje z nami słowacki napastnik Marek Penksa. To ciekawy piłkarz, choć nie imponuje warunkami fizycznymi. Jest na obozie w Austrii Jukka Sauso, reprezentant Finlandii. Ma dopiero 23 lata, prezentuje dobrą technikę, ma potężny strzał i znakomite warunki fizyczne. Byłby najwyższym graczem w zespole, takim fińskim twardzielem. To jeden z najciekawszych piłkarzy, jakich widziałem w ostatnim czasie. Mam nadzieję, że do nas dołączy. Nasi dyrektorzy i menedżerowie pertraktują w sprawie transferu kolejnych zawodników, co najmniej dwóch - tłumaczył Engel.