- Rzeczywiście była taka oferta. Ale tydzień wcześniej podpisałem umowę z Wisłą. I dlatego nie skontaktowałem się z australijską federacją, choć mnie o to proszono - potwierdził Engel w "Super Expressie". Engel miał się skontaktować osobiście z Johnem Boultbee nadzorującym w federacji wybór nowego trenera, aby ustalić szczegóły. Nie zrobił jednak tego, bo Wisła była szybsza od Australijczyków. - Gdybym rywalizował z Guusem Hiddinkiem, to patrząc realnie, nie miałbym większych szans na zwycięstwo - podkreślił szkoleniowiec Wisły.