Przed losowaniem kwalifikacji brazylijskiego mundialu Islandia znalazła się w szóstym koszyku, razem np. z San Marino czy Andorą. W jej grupie jako wyżej notowane znalazły się m.in. Albania i Cypr. Minęły dwa lata, a liczący ledwie 300 tysięcy ludności kraj jest o krok od udziału w największej piłkarskiej imprezie. Pod wodzą Lagerbaecka, byłego selekcjonera Szwecji i Nigerii, Islandczycy w grupie eliminacyjnej zostawili w tyle m.in. Norwegów i Słoweńców. Ich apetyty wzrosły na tyle, że zapowiadają następną niespodziankę w barażowym dwumeczu z Chorwatami. - Gdy zaczynaliśmy eliminacje MŚ 2014, zajmowaliśmy 118. miejsce w rankingu światowym. Na pierwszym spotkaniu ze sztabem szkoleniowym i piłkarzami powiedziałem, że widzę potencjał, by walczyć o awans do mundialu. Teraz czekamy na baraże, a w klasyfikacji FIFA przesunęliśmy się w górę o ponad 50 pozycji - powiedział Lagerbaeck. Pytany, na czym opierał swój optymizm, odpadł, że m.in. na obserwacji występów kadry młodzieżowej (do lat 21) w turnieju finałowym ME w Danii w 2011 roku. - Wiedziałem, że talentów Islandii nie brakuje. Trzeba je było tylko ujawnić i przekonać zawodników, że mogą podjąć walkę z najlepszymi - dodał. 65-letni trener Szwedów trzykrotnie wprowadził do ME, a dwa razy do MŚ. Jak przyznał, gdyby zagrał na mundialu w Brazylii z obecnymi podopiecznymi, byłoby to coś wyjątkowego, ze względu na liczebność kraju i brak piłkarskich sukcesów w przeszłości. - Smak sukcesu byłby wyjątkowy, bo ciągle jesteśmy niedoceniani. Nikt nie traktował nas poważnie przed rozpoczęciem eliminacji, a teraz, przed barażami, każdy... chciał z nami grać. Już trochę namieszaliśmy w sportowej hierarchii, ale nasze apetyty są większe - zaznaczył Lagerbaeck, cytowany na stronie internetowej FIFA. Na razie szkoleniowiec cieszy się pracą i faktem, że cały kraj żyje zbliżającymi się (piątek i wtorek) meczami z Chorwacją. - Ludzie spotkani na ulicy podkreślają, jak wiele już dla Islandii zrobiliśmy. Atmosfera w drużynie i wokół niej jest świetna. Wiem, że po ewentualnej porażce to się nieco zmieni, bo za długo jestem w futbolu, bym mógł myśleć inaczej. Ale na razie wszystko jest super sympatyczne - podkreślił. Zainteresowaniem barażami na Islandii jest olbrzymie. 10 tysięcy biletów na spotkanie w Reykjaviku sprzedanych zostało w ciągu kilku godzin. - Mimo wszystko to nie jest tutaj normalne - zauważył Lagerbaeck. Szwedzki trener nie ma wątpliwości, że faworytem są rywale. - Musimy postarać się o dobry wynik na własnym stadionie, bo rewanż w Zagrzebiu zapowiada się szalenie trudno. Grałem tam ze Szwecją i wiem, czego można się spodziewać, jak zostaniemy przyjęci przez kibiców, itp. Postaramy się jednak Chorwatom maksymalnie utrudnić zadanie. Swojej szansy będziemy szukać w ataku, bo w tym elemencie czujemy się lepiej - powiedział. Szwed zwrócił uwagę, że piątkowy mecz będzie trzecim z rzędu, w którym jego piłkarze zmierzą się z zespołem mającym nowego trenera. Mimo awansu do baraży, Chorwaci postanowili, że Niko Kovac zastąpi w roli selekcjonera Igora Stimaca. - Znamy już taką sytuację z autopsji, ale tym razem zmiana może podziałać mobilizująco na naszych przeciwników. Słyszałem o konfliktach między byłym już trenerem i piłkarzami - przyznał, ale dodał, że nie traci wiary w swoją drużynę. - Mam zawodników nie tylko utalentowanych, ale i charakternych. To grupa wojowników z pasją, dla których występ w reprezentacji to największy honor. Myślę, że to, co już osiągnęliśmy, to nie wszystko. Stać nas na więcej - podsumował szwedzki szkoleniowiec Islandczyków. Baraże w Europie - sprawdź szczegóły!