Początek spotkania to zdecydowana przewaga Walijczyków, którzy już w 13. minucie udokumentowali ją zdobyciem bramki. Strzelcem był czarnoskóry Nathan Blake, który wykorzystał błąd środkowych obrońców naszego zespołu. Nieszczęśliwie interweniował Jerzy Dudek, który sparował strzał Blake'a lecz nie zdążył złapać piłki nim minęła linię bramkową. Na szczęście po stracie bramki Polacy zaczęli grać coraz lepiej. Już w 31. minucie bliski szczęścia był Tomasz Zdebel, który po podaniu od świetnie grającego Marka Koźmińskiego, próbował lobować Jonesa, ale bramkarz Walijczyków był na posterunku. Dwie minuty później był już remis. Po podaniu od Jacka Bąka, Tomasz Iwan z prawej strony świetnie zgrał na 5 metr, a Emmanuel Olisadebe wyprzedził bramkarza i obrońcę, wyrównując. W przedłużonym czasie gry Koźmiński dwukrotnie próbował pokonać Jonesa, ale za każdym razem bramkarz Walijczyków bronił strzały Polaka. Po przerwie Polacy nadal radzili sobie bardzo dobrze, a rywale popełniali coraz więcej błędów. Jeszcze raz okazało się, że trener Jerzy Engel ma doskonałe wyczucie, jeśli chodzi o zmiany w polskim składzie. Wprowadzony na boisko Jacek Krzynówek w 71. minucie doskonale dograł do Tomasza Iwana, który strzałem z woleju chciał zaskoczyć Jonesda. Bramkarz Walii obronił ten strzał. Chwilę później Polacy już prowadzili. Rezerwowy Paweł Kryszałowicz strzałem z półwoleja pokonał Jonesa. Wcześniej jednak dostał doskonałe prostopadłe podanie od Marka Koźmińskiego. Szkoda, że po przerwie żadnej ze stuprocentowych sytuacji nie wykorzystał zmęczony Olisadebe. Najważniejszy jest jednak sukces Polaków. Tym cenniejszy, że po raz pierwszy w eliminacjach Polacy stracili pierwsi bramkę, a mimo to odrobili straty. <A href="http://pilka.interia.pl/reprez/elim?mecz=2238">Zobacz relację minuta po minucie</a>