Życie Pereyry wywróciło się do góry nogami w 2012 roku. Szanse na rozpoczęcie piłkarskiej kariery w jednej chwili zmniejszyły się do bardzo niewielkich, gdy nadeszła informacja o diagnozie. Ale nastoletni Argentyńczyk nie poddał się. Nie tylko poważną chorobę wyleczył, bo także zrealizował marzenie o profesjonalnym piłkarskim kontrakcie. "W przerwach między leczeniem wychodziłem na podwórko szpitala i kopałem piłkę. Czasami wracałem późno ze szpitala, a i tak uciekałem grać w piłkę. Mam wrzeszczała na mnie, że nie zachowuje sił na chemioterapię, ale ja zawsze wiedziałem, że będę mógł grać" - powiedział Pereyra po podpisaniu kontraktu we wtorek. 18-latek musiał dwa razy w tygodniu spędzać od trzech do pięciu godzin na sesjach chemioterapii. O tym, jak trudny był to czas dla całej rodziny, świadczą łzy rodziców w chwili podpisania przez syna umowy z San Lorenzo. "Moje życie było jak film" - zauważył Pereyra, dla którego obowiązujący do czerwca 2021 roku kontrakt jest szczęśliwym zakończeniem. Argentyńczyk zagrał we wszystkich meczach rezerw w tym roku i to zaowocowało występem z seniorami w towarzyskim spotkaniu przeciwko Independiente. Pereyra grał w jednej drużynie ze swoim idolem Leandro Romagnolim, który odwiedził go kiedyś w szpitalu podczas leczenia. Pereyra to szybki, zwinny i ofensywnie usposobiony lewy obrońca. Jego talent doceniła też lokalna federacja i nagrodziła powołaniem do argentyńskiej kadry U-20. Podobno postępy Pereyry bacznie obserwuje selekcjoner pierwszej reprezentacji Jorge Sampaoli. kip