Spotkanie w stolicy Chorwacji będzie pierwszym między zespołami dwóch byłych jugosłowiańskich republik od czasu wojny, w której w latach 1991-95 zginęło ponad 20 tys. ludzi. Pamięć o tych wydarzeniach ciągle jest w obu krajach żywa. Relacje między nimi stopniowo się poprawiały, ale to się zmieniło odkąd prezydentem Serbii został w maju 2012 roku nacjonalista Tomislav Nikolic. Poza tym w obu krajach często dochodziło ostatnio do zamieszek z udziałem piłkarskich chuliganów, stąd FIFA i UEFA zwracają szczególną uwagę na kwestię bezpieczeństwa podczas piątkowego pojedynku. Obie narodowe federacje ustaliły, że zarówno na meczu w Zagrzebiu, jak i na spotkaniu 6 września w Belgradzie nie będzie kibiców drużyn przyjezdnych. Uznały, że to najlepszy środek zapobiegawczy, by uniknąć eskalacji wzajemnej niechęci. Presję czują też piłkarze i trenerzy. Darijo Srna, kapitan Chorwatów, którzy wspólnie z Belgami prowadzą w tabeli grupy A - 10 pkt, podkreślił, że czeka go jeden z najtrudniejszych meczów w karierze. Z kolei Sinisa Mihajlovic, opiekun Serbów, których porażka praktycznie eliminuje z wyścigu o przepustki na mundial, zabronił swoim zawodnikom uprawiania seksu, by mogli się lepiej skoncentrować na grze. Osoba Mihajlovica łączy zresztą oba państwa - pochodzi z Vukovaru, który obecnie należy do Chorwacji. Emocji nie zabraknie też w innym "derbowym" meczu tej grupy - w Swansea Walia podejmie Szkocję. Obie drużyny nie mają raczej szans na awans, ale walki można się spodziewać równie zaciętej, jak w niedawnej rywalizacji rugbistów obu krajów. Dwie drużyny w europejskich eliminacjach nie straciły jeszcze punktu - Holandia i Rosja, która nie pozwoliła przy tym strzelić rywalom bramki. W piątek łatwiejsze zadanie będą mieć prowadzący w grupie D "Pomarańczowi", którzy podejmą Estończyków. "Sborną", której trenerem jest Włoch Fabio Capello, czeka wyjazdowa potyczka z Irlandią Północną. Gospodarze nie wygrali jeszcze w kwalifikacjach meczu, ale w Belfaście potrafią być groźni. Ciekawie zapowiada się też inne spotkanie grupy H, w którym walczący o drugą pozycję, premiowaną udziałem w barażach, Izrael podejmie Portugalię (obie drużyny po siedem punktów, pięć za Rosją). Początek gry wyznaczono w piątek na godz. 13.45, by miejscowym kibicom i piłkarzom umożliwić świętowanie szabatu, który rozpoczyna się tego dnia po zmierzchu i trwa do sobotniego wieczoru. Mistrzowie świata i Europy - Hiszpanie - podejmą w Gijon Finów, a ich jedyni rywale o pierwszą pozycję w grupie I - Francuzi - zagrają w podparyskim St. Denis z Gruzinami. Dla obu faworyzowanych drużyn będzie to jedynie przetarcie przed bezpośrednim starciem we wtorek. W Zenicy zmierzą się prowadzące w grupie G zespoły Bośni i Hercegowiny oraz Grecji. Jedyne punkty w kwalifikacjach straciły w zakończonym remisem 0-0 pierwszym meczu między sobą. Ekipa z Bałkanów nie wygrała żadnego z sześciu oficjalnych spotkań z tym rywalem. Dla kilku uznanych marek najbliższa seria spotkań to już ostatni dzwonek, by włączyć się do walki o czołowe lokaty. W takiej sytuacji są np. w grupie B Czesi i Duńczycy, których czeka mecz w Ołomuńcu. Gospodarze, choć jeszcze w tych kwalifikacjach nie przegrali, to w trzech meczach zgromadzili pięć punktów. Z kolei drużyna trenera Mortena Olsena wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo, a jakakolwiek strata punktów praktycznie eliminuje ją z rywalizacji o awans. Szkoleniowiec, który prowadzi kadrę od 2000 roku, nie będzie mógł liczyć na Nicklasa Bendtnera, którego federacja zawiesiła na pół roku za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu. Z remisu w tej konfrontacji najbardziej ucieszyliby się Bułgarzy, którzy - za plecami Włochów - są najbliżej drugiej lokaty w grupie. W piątek zmierzą się przy pustych trybunach z Maltą. To efekt kary nałożonej przez FIFA za rasistowskie zachowania kibiców wobec czarnoskórego piłkarza duńskiego Patricka Mtiligi podczas spotkania tych drużyn 22 października 2012 w Sofii. W podobnej sytuacji będą w piątek Węgrzy, którzy zagrają w Budapeszcie z Rumunami. Ich fani z kolei pozwolili sobie na antysemickie okrzyki i hasła w czasie meczu towarzyskiego z Izraelem w zeszłym roku. Jedną z drużyn, które nie mogą sobie już pozwolić na stratę punktów jest Ukraina. Współgospodarze Euro 2012 w trzech dotychczasowych meczach uzbierali ledwie dwa, a drogo kosztowała ich zwłaszcza porażka na własnym terenie z ekipą Czarnogóry. W Warszawie podopieczni trenera Mychajło Fomienki nie mogą sobie pozwolić na kolejną wpadkę. Sytuacja "Biało-czerwonych" jest nieco lepsza - pięć punktów w trzech spotkaniach - ale piątek może być dla nich kluczowym dniem eliminacji. Atutem zespołu trenera Waldemara Fornalika będą: własna publiczność i stadion, na którym jeszcze nie przegrał, stabilniejszy skład oraz lepszy bilans dotychczasowych meczów z tym przeciwnikiem (2-2-1). Ukraińcy muszą sobie radzić bez największych gwiazd ostatnich lat - Andrija Szewczenki i jego imiennika Woronina. Kontuzja uniemożliwia też występ ich wschodzącej gwiazdy Jewhena Konoplianki. W innych spotkaniach grupy H Mołdawia zmierzy się z prowadzącą w tabeli Czarnogórą (10 pkt w czterech występach), a outsider San Marino zagra z Anglią (8 pkt/4). Na Stadionie Narodowym w Warszawie w piątkowy wieczór będzie zapewne zamknięty - z uwagi na zimową aurę - dach. Nad takim rozwiązaniem zastanawiają się też Szwedzi, którzy w Sztokholmie podejmą Irlandczyków. Stawką pojedynku na Friends Arena będzie druga lokata w tabeli grupy C, za Niemcami, których czeka daleka wyprawa do Kazachstanu. Nie wiadomo, czy w Astanie będą mogli zagrać Bastian Schweinsteiger i Lukas Podolski, a na pewno zabraknie kontuzjowanych Toniego Kroosa i Svena Bendera. Trener Joachim Loew najbardziej obawia się sztucznej trawy na tamtejszym stadionie, dlatego na zgrupowaniu jego podopieczni trenowali na takiej nawierzchni. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-el-ms-europa-faza-grupowa,cid,601,rid,1210,sort,I">Eliminacje MŚ - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabele wszystkich grup</a>