Powodem przerwania spotkania pod koniec pierwszej połowy (przy stanie 0-0) był incydent z przyczepioną do drona flagą przedstawiającą mapę "Wielkiej Albanii" oraz albańskie godło, która pojawiła się nad stadionem. Flagę przechwycił jeden z piłkarzy serbskich, co doprowadziło do przepychanek między zawodnikami obu drużyn, którzy ostatecznie skierowali się do szatni. Jednocześnie z trybun poleciały na murawę race świetlne i inne przedmioty, a na murawę wbiegło kilkudziesięciu kibiców. Ze względów bezpieczeństwa mecz oglądali tylko fani Serbii. Oficjalne zarzuty UEFA pod adresem Serbii dotyczą odpalenia rac, niewłaściwego zachowania kibiców, wkroczenia fanów na murawę, niedostatecznego przygotowania meczu przez organizatorów oraz użycia lasera przez osoby na trybunach. Z kolei Albania będzie musiała tłumaczyć się z odmowy dalszej gry oraz wywieszenia baneru o treści niezgodnej z regulaminem. Bezpośrednio po tym incydencie serbscy politycy oskarżyli o przygotowanie prowokacji z użyciem drona Olsiego Ramę, brata premiera Albanii. Pojawiły się doniesienia, że został on aresztowany w strefie VIP z pilotem w ręku. On sam zaprzeczył tym informacjom. "Policja wyprowadziła mnie ze stadionu, ale o żadnym aresztowaniu nie było mowy. Nigdy w życiu nie używałem żadnego drona, kupiłem jedynie synowi zabawkowy helikopter" - powiedział Orsi Rama po powrocie do Tirany. Argumentów obu stron wysłucha dziewięcioosobowe gremium pod przewodnictwem Austriaka Thomasa Partla, złożone z przedstawicieli komisji dyscyplinarnej, etyki i kontroli UEFA. Ono też podejmie decyzję w sprawie sankcji, których paleta jest szeroka: od kary finansowej, poprzez zamknięcie trybun i zakaz wstępu kibiców, aż do wykluczenia drużyn z rozgrywek międzynarodowych. Stosunki dyplomatyczne między Albanią i Serbią od lat pozostają napięte. W lutym 2008 roku Kosowo, zamieszkane przez większość albańską (92 proc. ludności), ogłosiło niepodległość i odłączenie się od Serbii. Do dziś uznało jego państwowość 105 ze 193 krajów członkowskich ONZ, 23 z 28 Unii Europejskiej i 24 z 28 NATO, w tym Polska. W Belgradzie nie pogodzono się z secesją tej prowincji, natomiast Tiranę oskarża się o projekt utworzenia "Wielkiej Albanii", w skład której miałyby wejść - oprócz jej samej - także wspólnoty albańskie z Kosowa, Czarnogóry, Macedonii i południowej Serbii.