Zdaniem kibiców i ekspertów, kluczową postacią spotkania może być właśnie Boruc. Utrata gola przez Celtic zamknie im praktycznie wszelkie nadzieje na awans. Od postawy polskiego bramkarza zależy więc możliwość prowadzenia ofensywnej gry przez drużynę z Glasgow. "Nie możemy w środę stracić bramki. Cieszę się, że będzie jej strzegł bramkarz takiej klasy jak Artur. Jestem pewien, że będzie miał dużo pracy, ale wierzę, że sobie poradzi. Wreszcie odzyskał spokój w grze" - przyznał trener Celtiku Tony Mowbray. W poprzednim sezonie Boruc musiał radzić sobie z kłopotami rodzinnymi, które negatywnie odbiły się na jego postawie na boisku. Jak podkreśla sam zawodnik - ma to już za sobą. Potwierdza to postawą w bramce Celticu oraz powrotem do pierwszego składu reprezentacji Polski. "Artur nie miał zbyt wiele pracy w swoich występach w tym sezonie. Kilka razy zasygnalizował jednak powrót do wysokiej dyspozycji. Widać też, ile pracy wkłada, by przez 90 minut utrzymać odpowiedni poziom koncentracji. Wraca na należne mu miejsce wśród światowych bramkarzy" - dodał szkoleniowiec Celtiku. Stabilizacja formy Polaka to w dużej mierze zasługa Mowbraya, który zastąpił Gordona Strachana. Trener lubi prowadzić indywidualne rozmowy z zawodnikami i chętnie pomaga w rozwiązywaniu problemów. Ma również opinię doskonałego motywatora. Zmiennikiem Boruca w Celtiku jest Łukasz Załuska. Z kolei w kadrze Arsenalu znajdują się Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny. Występu w środę może być jednak pewien tylko Boruc.