Od finału mundialu minęło już ponad osiem miesięcy, ale Didier Deschamps nie przywykł do tego, aby wprowadzać dużo zmian do zwycięskiej ekipy. W zasadzie nie robił ich dotychczas niemal w ogóle, poza przypadkami absolutnie koniecznymi. Na kameralny stadion w mołdawskim Kiszyniowie wyszło więc dziesięciu mistrzów świata z podstawowej jedenastki z Rosji, miejsce kontuzjowanego Lucasa Hernandeza zajął jedynie wracający do reprezentacji Layvin Kurzawa. Planowana była jeszcze jedna zmiana, ale Kingsley Coman - tak jak Kurzawa poza kadrą od listopada 2017 - doznał urazu w ostatniej chwili, na rozgrzewce. "Z konieczności" pojawił się zatem Blaise Matuidi. Obydwie ekipy dzieli różnica kilku klas, choć przez pierwsze 20 minut niewiele wskazywało na to, że Francuzi nie zmęczą się w ogóle. Owszem, gospodarze niemal nie przekraczali linii środkowej, nastawili się tylko na obronę, ale mistrzowie świata też niczym nie imponowali. To było takie bicie głową w mur, monotonne, przewidywalne i bez żadnego elementu zaskoczenia. Wtedy worek się rozwiązał, a gole zaczęły padać seryjnie. Najładniejszego strzelił Antoine Griezmann, jego wyjście w tempo po dwójkowej akcji z Paulem Pogbą i milimetrowe, techniczne zagranie tego ostatniego było godne mistrzów świata. "Grizou" z kilku metrów i z woleja nie dał żadnych szans bramkarzowi, sprawiając sobie przy okazji prezent urodzinowy, bo w czwartek skończył 28 lat. Sędzia nie miał okazji sprawdzić, czy przypadkiem nie było centymetrowego spalonego (raczej nie), bo w kwalifikacjach nie ma VAR-u. Za chwilę podwyższył Varane, wyskakując idealnie do dośrodkowania Griezmanna z rzutu rożnego i niemal kopiując uderzenie Samuela Umtitiego z półfinału mistrzostw świata. Jeszcze przed przerwą swojego gola doczekał się również niezniszczalny Olivier Giroud. Zewsząd padają od dawna pytania, czy się jeszcze nadaje do kadry, tymczasem napastnik Chelsea nie tylko ma miejsce u Deschampsa, ale jest dla tej drużyny nadal niezbędny, odciążając m.in. Kyliana Mbappe od twardej walki na środku ataku. Giroud ma już na koncie 34 bramki w drużynie narodowej, tyle samo co trzeci na liście wszech czasów David Trezeguet. Chapeau! Po raz ostatni Francja strzeliła trzy gole w I połowie w meczu wyjazdowym przed niemal... 18 laty, z Koreą Płd. w Pucharze Konfederacji w 2001 roku. Po przerwie czwartego gola dołożył Mbappe (11. trafienie w kadrze 20-latka z PSG), wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem. Chwila nieuwagi Francuzów w samej końcówce spowodowała jednak, że gospodarze zanotowali honorowe trafienie, gdy Ambros okazał się szybszy od Benjamina Pavarda i dobił piłkę obok Hugo Llorisa. Mołdawia - Francja 1-4 (0-3) Bramki: 0-1 Griezmann (24.), 0-2 Varane (27.), 0-3 Giroud (36.), 0-4 Mbappe (86.), 1-4 Ambros (89.) RP Zobacz inne wyniki kwalifikacji do Euro 2020