UEFA przyznała za ten mecz walkower 3-0 dla Serbii, ale równocześnie postanowiła odjąć Serbom trzy punkty za niewłaściwie zabezpieczenie meczu. Ponadto Serbowie dwa kolejne mecze eliminacyjne w swoim kraju muszą rozegrać bez udziału widzów. Serbowie muszą także zapłacić 100 tys. euro grzywny. Taką samą karę finansową otrzymali Albańczycy. O sankcjach jako pierwsi napisali Serbowie, ale UEFA już potwierdziła ich informacje. Po południu i wieczorem obie strony poinformowały, że odwołają się od decyzji UEFA. Serbowie ocenili ją jako wewnętrznie sprzeczną i przypomnieli, że w 2010 roku w związku z incydentami podczas meczu w Genui to serbska federacja poniosła konsekwencje, a nie organizator spotkania - Włochy. Również Albańczycy nie są zadowoleni z werdyktu. Albański premier Edi Rama na Twitterze napisał, że sprawiedliwości nie stało się zadość. Z kolei włoski selekcjoner kadry Albanii Gianni De Biasi dodał: "Również jestem rozczarowany, nie ma sprawiedliwości. Takie orzeczenia są trudne do zaakceptowania". Sprawa dotyczyła przerwanego meczu Serbii z Albanią, który odbył się 14 października w Belgradzie. Pod koniec pierwszej połowy (przy stanie 0-0) doszło do incydentu z przyczepioną do drona flagą przedstawiającą mapę "Wielkiej Albanii" oraz albańskie godło, która pojawiła się nad stadionem. Flagę przechwycił serbski piłkarz Stefan Mitrović, co doprowadziło do przepychanek między zawodnikami obu drużyn, którzy ostatecznie skierowali się do szatni. Jednocześnie z trybun poleciały na murawę race świetlne i inne przedmioty, a na boisko wbiegło kilkudziesięciu kibiców. Ze względów bezpieczeństwa mecz oglądali tylko fani Serbii. Oficjalne zarzuty UEFA pod adresem Serbii dotyczyły odpalenia rac, niewłaściwego zachowania kibiców, wkroczenia fanów na murawę, niedostatecznego przygotowania meczu przez organizatorów oraz użycia lasera przez osoby na trybunach. Z kolei Albania musiała tłumaczyć się z odmowy dalszej gry oraz wywieszenia baneru o treści niezgodnej z regulaminem. Bezpośrednio po tym incydencie serbscy politycy oskarżyli o przygotowanie prowokacji z użyciem drona Olsiego Ramę, brata premiera Albanii. Pojawiły się doniesienia, że został on aresztowany w strefie VIP z pilotem w ręku. On sam zaprzeczył tym informacjom. - Policja wyprowadziła mnie ze stadionu, ale o żadnym aresztowaniu nie było mowy. Nigdy w życiu nie używałem żadnego drona, kupiłem jedynie synowi zabawkowy helikopter - powiedział Orsi Rama po powrocie do Tirany. Stosunki dyplomatyczne między Albanią i Serbią od lat pozostają napięte. W lutym 2008 roku Kosowo, zamieszkane przez większość albańską (92 proc. ludności), ogłosiło niepodległość i odłączenie się od Serbii. Do dziś uznało jego państwowość 105 ze 193 krajów członkowskich ONZ, 23 z 28 Unii Europejskiej i 24 z 28 NATO, w tym Polska. W Belgradzie nie pogodzono się z secesją tej prowincji, natomiast Tiranę oskarża się o projekt utworzenia "Wielkiej Albanii", w skład której miałyby wejść - oprócz jej samej - także wspólnoty albańskie z Kosowa, Czarnogóry, Macedonii i południowej Serbii. Tabela grupy I: 1. Dania 3 1 1 1 3-3 4 2. Albania 3 1 1 1 2-4 4 3. Portugalia 2 1 0 1 1-1 3 4. Serbia 2 1 1 0 4-1 1* 5. Armenia 2 0 1 1 2-3 1 *UEFA przyznała Serbii zwycięstwo walkowerem nad Albanią (3-0), ale jednocześnie odebrała trzy punkty.