Piąte zwycięstwo w wiosennej rundzie odniosła Odra Wodzisław. Rekordową wygraną zafundował swoim kibicom Górnik, który rozgromił w Zabrzu 9:0 zamykającą tabelę szczecińską Pogoń. Szlagierowy pojedynek na Reymonta rozpoczął się nie najlepiej dla wiślaków. W 7. minucie kontuzji doznał Angelo Hugues, a dwie minuty później nierozgrzany Piekutowski był bezradny po strzale Stanko Svitlicy. Do przerwy podopieczni Henryka Kasperczaka zdołali się pozbierać, a wyrównanie padło po strzale Kalu Uche w 30. minucie, któremu nie przeszkodził Kiełbowicz. Pomocnik Legii, po dośrodkowaniu Kosowskiego próbował wybijać piłkę, trafił ona jednak w nogę Uche i następnie do bramki. Po przerwie mimo wielu znakomitych okazji zarówno z jednej jak i drugiej strony kibice na Reymonta obejrzeli jeszcze tylko jedną bramkę. W 60. minucie po znakomitej akcji Kalu Uche (minął w polu karnym dwóch obrońców Legii) decydującego gola o zwycięstwie Wisły zdobył Maciej Żurawski. Posłuchaj pomeczowych wypowiedzi i W Wodzisławiu kibice na pierwszego gola musieli czekać aż do 60. minuty, kiedy to prowadzenie dla gospodarzy uzyskał Grzyb. Chwilę później z boiska został usunięty Kłoboukow, co zupełnie załamało gości. Efektem tego były jeszcze dwie stracone bramki po samobójczym trafieniu Bogdana Zająca oraz po uderzeniu Michała Chałbińskiego. Jednostronny festiwal strzelecki oglądali kibice w Zabrzu. Podopieczni Waldemara Fornalika zaaplikowali pogodzonej ze spadkiem Pogoni aż dziewięć bramek. Trzy zdobył Adam Kompała, po dwie młody Adrian Sikora oraz Rafał Kaczmarczyk, po jednej dorzucili Tomasz Prasnal i Marek Koźmiński. Było to najwyższe zwycięstwo w piłkarskiej ekstraklasie od 41 lat. Poprzednio wynikiem 9:0 zakończył się mecz... Górnika Zabrze z Cracovią. Było to w 1962 roku. Dużo cięższą przeprawę na własnym boisku miała Polonia, która ostatecznie poradziła sobie ze Szczakowianką 2:1. Gole dla podopiecznych Krzysztofa Chrobaka zdobyli Mazurkiewicz (37. min) i Kęska (67. min) - przy obu asystował Igor Gołaszewski. Goście kończyli mecz w "9" po tym, jak czerwone kartki otrzymali Czerwiec (druga żółta) i Bykowski (krytykowanie orzeczeń sędziowskich). Amica Wronki na własnym boisku pokonała Widzew Łódź 1:0. Jedyna bramka padła tuż po zmianie stron, gdy szybką akcję i dośrodkowanie Sokołowskiego zakończył celnym strzałem głową Tomasz Dawidowski. Gospodarze mogli wygrać wyżej, mieli przewagę, nie potrafili jednak jej udokumentować bramkami. KSZO Ostrowiec uległ Groclinowi Dyskobolii 1:3. Fworyzowanym gościem zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo. W 17. minucie spotkania Samardzić uderzył potężnie z dystansu i KSZO niespodziewanie objęło prowadzenie. Kibice gospodarzy nie cieszyli się jednak długo. Już 4 minuty później Zajączkowski sfaulował na polu karnym Moskałę i sędzia podyktował "jedenastkę", którą na bramkę zamieniał Pawlak. Tuż przed przerwą goście objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym przytomnością umysłu wykazał się Tomasz Moskała i KSZO straciło bramkę "do szatni". Ten sam zawodnik ustalił wynik meczu. W 80. minucie przelobował Dymanowskiego i zdobył swoją drugą bramkę. <A href="http://pilka.interia.pl/liga/1/wyn?k=5&r=wiosenna">Zobacz wyniki oraz opisy spotkań 20. kolejki piłkarskiej ekstraklasy</A>