Do zdarzenia doszło na obrzeżach Glasgow nocą, około godz. 01:00 czasu lokalnego. Zaalarmowane służby, udały się na miejsce po pierwotnym otrzymaniu zgłoszenia dotyczącego podpalonych samochodów. Na miejscu faktycznie strażacy i ratownicy medyczni odkryli pożar, ale w płomieniach stanęło nie tylko kilka pojazdów, ale też budynek, przed którym się znajdowały. Według informacji przekazywanych przez goal.com pożar miała poprzedzać eksplozja. Peter Lawwell i jego bliscy wyszli cało z sytuacji Dom, który stanął w płomieniach, jak się okazało, należy do Petera Lawwella, ustępującego po sezonie prezesa Celtiku. Klub wydał już oświadczenie, w którym zapewnił, że Lawwell oraz jego bliscy nie zostali ranni. Zmuszeni byli jednak do opuszczenia swojej posiadłości we wsi Thorntonhall. Jak podkreślono w oświadczeniu, rodzina Lawwellów jest jednak "wstrząśnięta i zszokowana". Służby wciąż pracują Na miejscu pracowało osiem zastępów straży pożarnej. Teraz sprawę będzie badać też szkocka policja, która ustali, czy doszło do nieszczęśliwego wypadku, czy do celowego wywołania eksplozji lub zaprószenia ognia. PaCze