Łeonenko w swojej karierze piłkarskiej występował zarówno w Rosji (Dynamo Moskwa), jak i Ukrainie (Dynamo Kijów). 14 razy zagrał także w reprezentacji Ukrainy. W 2001 zakończył swoją przygodę z piłką i został ekspertem telewizyjnym w ukraińskich mediach, ostatnio pracując w stacji telewizyjnej Football 1/2/3. Kontrowersyjne wypowiedzi miał na koncie już wcześniej. W 2013 roku został zwolniony z telewizji 2+2 za swoją sugestię na temat potencjalnego kupowania meczów przez Szachtara Donieck. - Nie uważam, że rosyjscy sportowcy są czemuś winni. Tam można natychmiast iść do więzienia za swoje słowa. Nie obwiniam sportowców, za milczenie z powodu obaw o to, że dostaną wyrok. Są pokojowo nastawionymi ludźmi - powiedział Łeonenko pytany o opinię na temat rosyjskich zawodników, którzy nie zdecydowali się na oficjalne potępienie agresji ich kraju na Ukrainę. Co działo się w ostatniej kolejce naszej ekstraklasy - sprawdź w naszym programie wideo! Od momentu rozpoczęcia rosyjskiej agresji kilku sportowców publicznie przyznało się do wspierania działań rządu. Wśród nich byli chociażby gimnastyk Iwan Kuliak, skoczek Jewgienij Klimow czy ostatnio zawodnik kartingu, który stojąc na podium za dobry pomysł uznał wykonanie salutu rzymskiego. Dyrektor stacji: Taka wypowiedź przekracza granice cynizmu Jego wypowiedź spotkała się z natychmiastową reakcją ze strony stacji, która momentalnie odcięła się od swojego pracownika. - Wszystkie wypowiedzi Łeonenki w tym rozmowie były tylko i wyłącznie jego prywatnym stanowiskiem. Uzasadnianie milczenia rosyjskich sportowców, dodatkowo mówiąc to stojąc przed cieszącymi się Rosjanami, to wykracza poza wszelkie granice cynizmu - skomentował całą sytuację dyrektor stacji, Ołeksandr Denisow. Na łamach portalu sport.ua Łeonenko odniósł się do słów swojego byłego przełożonego. Zapytany czy dowiedział się już o swoim zwolnieniu stwierdził, że chciałby to usłyszeć od niego osobiście, a nie za pośrednictwem osób trzecich. Jego zdaniem Denisow szukał po prostu wymówki, by go zwolnić i znalazł idealną okazję. - Za swoje słowa mogą siedzieć przez wiele lat. Pod tym względem rozumiem sportowców - dodał.