- Wierzę, że to jest całkowicie jasne i działacze FIFA rozumieją, że jesteśmy niezadowoleni z powiększenia liczby uczestników mistrzostw świata o 50 procent. Sposób podejmowania decyzji i ich przejrzystość były nie do zaakceptowania z naszego punktu widzenia - powiedział Rummenigge podczas wtorkowego walnego zgromadzenia ECA w Atenach, w którym wzięło udział 155 przedstawicieli klubów. W styczniu w Zurychu Rada Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) powiększyła liczbę uczestników mistrzostw świata z 32 do 48 drużyn. Pierwszy mundial w nowej formule odbędzie się w 2026 roku. Wielkim zwolennikiem powiększenia mundialu jest prezydent FIFA Gianni Infantino. Wspominał o tym od początku swojej kadencji, a także w kampanii wyborczej. Kilka dni po tym Rummenigge nazwał tę decyzję nonsensem. Poza tym przedstawiciele klubów ubolewali nad zbyt dużą ilością meczów na poziomie reprezentacyjnym. - Chciałbym teraz zwrócić szczególną uwagę FIFA i UEFA na zmniejszenie liczby meczów międzynarodowych. Musieliśmy osiągnąć punkt, w którym piłkarze grają zbyt wiele meczów w reprezentacjach. Te organizacje powinny więcej myśleć o futbolu, a mniej o finansach i polityce - przekonywał Rummenigge. Europejskie kluby są najczęściej pracodawcami piłkarzy grających w mistrzostwach globu. Podczas ostatniego mundialu Stary Kontynent reprezentowało 13 z 32 reprezentacji, ale zawodnicy grający w Europie stanowili aż 76 procent. Najwięcej - po 14 - było z Manchesteru United i Bayernu Monachium, którym kieruje Rummenigge.