- Przyjechałem do polskiej ligi po to, by wrócić do reprezentacji - przyznaje INTERIA.PL napastnik Polonii Warszawa, Euzebiusz Smolarek. - Gra na Euro 2012 jest moim życiowym marzeniem. Nie porzucę go nawet wtedy, gdyby Franciszek Smuda nie powoływał mnie na miesiąc przed turniejem - dodał Ebi. 30-letni Smolarek wierzy, że 47 meczów i 20 goli to nie koniec jego zasług dla reprezentacji Polski. Chce grać i strzelać dalej, najbardziej podczas Euro 2012. Jest pewien, że mógłby się przydać Franciszkowi Smudzie, wnosząc do młodej kadry swoje doświadczenie. Zawsze udawało mu się przekonać do siebie sceptycznych selekcjonerów: najpierw Jerzego Engela, potem Pawła Janasa i Leo Beenhakkera. "Przemawiał golami". Zawodnik ma nadzieję, że do Smudy też przemówi. W Polonii nie jest mu łatwo - pięciu trenerów w sezonie nigdy nie miał, ani w lidze holenderskiej, ani niemieckiej, hiszpańskiej, angielskiej i greckiej. Niedawno tymczasowy szkoleniowiec klubu Piotr Stokowiec odesłał go nawet do rezerw, ale następca, Jacek Zieliński, przywrócił Ebiego do składu. Odpowiedział golem i asystą w meczu z Koroną Kielce. Wie, że to za mało dla Smudy, ale jest pewien, że obecny selekcjoner nie jest do niego uprzedzony. - Dostanę powołanie, kiedy tylko dam Smudzie jakieś podstawy. W ostatnim spotkaniu u niego zdobyłem gola, mieliśmy też rzeczową rozmowę i wszystko sobie wyjaśniliśmy - podkreśla Smolarek. Czytaj także: <a href="http://sport.interia.pl/wiadomosci-dnia/news/ebi-smolarek-dla-interiapl-holendrzy-naucza-nas-wygrywac,1600134">Ebi Smolarek w ekskluzywnym wywiadzie dla INTERIA.PL przed rundą wiosenną - Kliknij!</a>