Na Camp Nou bohaterem spotkania był Fernando Torres. Popularny "El Nińo" ("dzieciak") był autorem obu bramek dla stołecznego zespołu. Niespełna 21-letni napastnik Atletico po raz pierwszy pokonał Victora Valdesa w ... pierwszej akcji meczu. Ariel Ibagaza znakomitą górną piłką uruchomił wychodzącego na czystą pozycję Torresa i ten nie dał szans bramkarzowi Barcy. Zaskoczeni takim obrotem sytuacji podopieczni Franka Rijkaarda szukali wyrównującego gola, ale nie potrafili znaleźć sposobu na świetnie zorganizowaną defensywę "Rojiblancos". Pięć minut przed przerwą "El Nińo" mógł już strzelić drugiego gola, jednak jego strzał znakomicie obronił Valdes. W drugiej połowie podrażnieni piłkarze Barcy rzucili się do ataku, ale zarówno Eto'o jak i dwukrotnie Iniesta nie zdołali pokonać dobrze interweniującego Leo Franco. W 70. minucie z pomocą gospodarzom przyszedł sędzia Mejuto Gonzalez, który podyktował "jedenastkę" po starciu tuż przed polem karnym Perei z Eto'o. Piłkę na "wapnie" ustawił sobie Ronaldinho, jednak najlepszy piłkarz 2004 roku fatalnie spudłował. To zemściło się na ekipie z Katalonii w doliczonym czasie gry, kiedy to, po kontrataku Atletico, w sytuacji sam sam Valdes sfaulował mijającego go Torresa. Sam poszkodowany nie zmarnował swojej szansy i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Po tej porażce FC Barcelona ma już tylko cztery punkty przewagi nad Realem. "Królewscy" w sobotę rozbili inny zespół ze stolicy Katalonii, Espanyol 4:0. Nadal jak w transie gra zespół Villarreal CF. Podopieczni Manuela Pellegrino pokonali przed własną publicznością Racing Santander 2:1. Popularni "Submarinos" zanotowali w ten sposób piąte ligowe zwycięstwo z rzędu i awansowali na piąte miejsce w tabeli. Na stadionie "El Madrigal" zaczęło się nie najlepiej dla gospodarzy, bowiem w 24. minucie Urugwajczyk Regueiro kapitalnym strzałem z 35 metrów zdobył gola dla gości z Kantabrii. Dziesięć minut później jednak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Marokańczyk Regragui i stało się jasne, że ekipie z Santander będzie trudno utrzymać korzystny rezultat. Opór Racingu padł trzy minuty po przerwie, kiedy to znakomitą i skuteczną indywidualną akcją popisał się Brazylijczyk Antonio Guayre, który idealnie wyłożył piłkę do Diego Forlana. Urugwajczyk tylko dołożył nogę i zdobył w ten sposób swojego 14. gola w obecnych rozgrywkach. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 67. minucie. Moraton sfaulował w polu karnym Arruabarrenę i sędzia bez wahania wskazał na "wapno". "Jedenastkę" pewnie wykorzystał niezawodny w takich sytuacjach Juan Roman Riquelme. Po laniu 0:4 przed tygodniem od Barcelony odrodziła się FC Sevilla. Podopieczni Joaquina Caparrosa łatwo wygrali na wyjeździe z Levante 3:0. Łupem bramkowym podzielili się Antonito, Makukula oraz Julio Baptista. Po tym zwycięstwie FC Sevilla zrównała się punktami z trzecią w tabeli Valencią. To była dobra kolejka dla drużyn ze stolicy Andaluzji, bowiem swoje spotkanie wygrał także Betis. "Biało-zieloni" pokonali przed własną publicznością Osasunę Pampeluna 3:1 i tylko gorszą różnicą bramek ustępują ekipie Villarreal, a do trzeciej w tabeli Valencii tracą zaledwie punkt. Na stadionie Manuel Ruiz de Lopera gole dla gospodarzy padly po strzałach Brazylijczyków Ricardo Oliveiry i Marcosa Assuncao oraz Rivas. Jedyną bramkę dla gości z Nawarry zdobył Valdo. <A href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/his/1?id=8250&nr=22">Zobacz wyniki 22. kolejki hiszpańskiej Primera Division</a> oraz <A href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/his/1/tabela">tabelę</a>