- Jest nam niezmiernie przykro, że zawiedliśmy oczekiwania narodu - oświadczył podczas konferencji prasowej w Johannesburgu szef piłkarskiego związku RPA (SAFA) Kirsten Nematandani. Zespół Republiki Południowej Afryki po bezbramkowym remisie ze Sierra Leone przedwcześnie świętował awans do przyszłorocznych finałów, które odbędą się w Gabonie i Gwinei Równikowej. Zrównał się co prawda punktami z ostatnimi rywalami oraz z Nigrem, ale zarówno działacze, jak i szkoleniowiec, byli przekonani, że przy równej liczbie punktów decyduje bilans bramkowy, a ten mieli korzystniejszy. Tymczasem o kolejności przy takiej samej liczbie punktów trzech ekip, tworzona jest mała tabela z udziałem zainteresowanych drużyn i o pierwszym miejscu zadecydowały wyniki pomiędzy nimi. W tej klasyfikacji najlepsza była reprezentacja Nigru, która po raz pierwszy w historii zagra w finałach PNA. Natomiast RPA - triumfator tego turnieju w 1996 roku - z dorobkiem dziewięciu punktów zajęła drugie miejsce w grupie G. SAFA jeszcze złożyła apelację do Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej, twierdząc, że przepisy nie zostały precyzyjnie zapisane, ale w środę ją wycofała. Mosimane zachowa swoją funkcję, pomimo nieznajomości reguł. SAFA wyszła z założenia, że był to błąd zbiorowy, popełniony przez wszystkich związanych z reprezentacją działaczy i nie można obwiniać jedynie szkoleniowca. Było to pierwsze publiczne wystąpienie Nematandaniego od czasu meczu z Sierra Leone, po którym prezes SAFA gratulował przed kamerami telewizyjnymi piłkarzom sukcesu. Tymczasem trener drużyny narodowej nadal nie udziela wywiadów i nie pojawił się na konferencji prasowej.