Przypomnijmy, że 9 grudnia 2021 roku, w organizmie polskiego napastnika, znaleziono niedozwoloną substancję. materiał do badań, pobrano od piłkarza, 17 października 2021 roku, po przegranym 3-0 meczu Azjatyckiej Ligi Mistrzów z Pohang Steelers. Nie podano szczegółów, co to było. Wtedy zawodnika tymczasowo zawieszono, a sprawą zajęła się Azjatycka Konfederacja Piłkarska (AFC). Jakub Świerczok do japońskiego Nagoya Grampus Eight przeniósł się w lipcu 2021 roku z Piasta Gliwice, ale w nowym klubie miał okazję występować tylko przez kilka miesięcy. Zawieszenie Jakuba Świerczoka nie jest prawomocne W dniu 28 października 2022 AFC wydała wyrok i postanowiła zdyskwalifikować Świerczoka aż na cztery lata! Kara obowiązuje we wszystkich światowych rozgrywkach. Czytaj także: Jakub Świerczok wydał oświadczenie ws. dyskwalifikacji Sprawa jednak nie jest jeszcze zamknięta, o czym mówi w rozmowie z "Faktem" prezes POLADA Michał Rynkowski. - Decyzja nie jest prawomocna. Zawodnikowi przysługuje odwołanie do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. To właściwie jedyna nadzieja dla Świerczoka, który po zakończeniu kary miałby 33 lata i trudno wyobrazić sobie, żeby udało mu się jeszcze wrócić do futbolu na wysokim poziomie. Dlatego piłkarz z całą pewnością będzie starał się do samego końca wykorzystać ścieżkę odwoławczą. Niestety, zdaniem Rynkowskiego, jak dotąd nie dopatrzono się uchybień formalnych ani okoliczności, które mogłyby złagodzić nieco karę. - Faktem jest, że taka długość kary jest standardem w przepisach antydopingowych. Długość sankcji w przypadku pana Świerczoka wskazuje, że organ orzekający nie znalazł okoliczności łagodzących - tłumaczył w rozmowie z "Faktem".