Środowe zatrzymania mają związek z sytuacją, jaka miała miejsce w trakcie niedzielnego sparingu Zagłębia ze Śląskiem Wrocław. Pomimo tego, że organizacja gry kontrolnej była utrzymywana w tajemnicy na trybunach lubińskiego stadionu znalazło się blisko dwustu widzów. Wśród nich był również dyrektor Machiński, z którym w rozmowę wdała się grupa lubińskich kibiców. Z relacji świadków wynika, że w trakcie rozmowy padły konkretne pytania skierowane do Machińskiego, ten jednak odsyłał fanów do rzecznika prasowego lubińskiego klubu, Wacława Wachnika. Grupa kibiców prowadząca rozmowę z dyrektorem zarządzającym Zagłębia szczególnie interesowała się zakresem obowiązków oraz powodami, dla których Machiński szukał sposobu rozwiązania kontraktu jaki wiąże lubiński klub z firmą "Nike". Uwadze kibiców nie uszedł również fakt, że klub szukając oszczędności użycza dyrektorowi służbowego samochodu, którym ten codziennie dojeżdża do pracy z Wrocławia. Dyrektor Machiński poczuł się znieważony i zastraszony rozmową z fanami Zagłębia. Stwierdził, że grożono mu pobiciem a nawet śmiercią i w związku z tym postanowił złożyć doniesienie do prokuratury. Do sytuacji odniósł się także lubiński klub, który na swojej oficjalnej stronie pisze: - Zagłębie Lubin SA nie złożyło zawiadomienia na policję w tej sprawie. Wiemy, że tej chwili toczy się postępowanie. Będziemy czekać na finał tej sprawy - powiedział rzecznik prasowy Zagłębia, Wacław Wachnik.