W momencie odniesienia kontuzji przez Luisa Fernandeza Lechia znajdowała się poza strefą barażową i nie potrafiła wygrać dwóch meczów z rzędu. Tymczasem pod nieobecność Hiszpana Biało-Zieloni zwyciężyli wszystkie trzy spotkania dotychczasowe spotkania, w tym w Warszawie z Polonią oraz w Tychach z GKS-em i wskoczyli na trzecie miejsce w tabeli. Hitowe starcie z Wisłą było jednak prawdziwą weryfikacją formy drużyny z Trójmiasta. Sprawdzian raczej nie został zaliczony, choć każdy punkt należy szanować.Goście są chyba najbardziej nieobliczalnym zespołem w całej lidze. Podopieczni Radosława Sobolewskiego w tym sezonie grali już koncerty, strzelając Arce Gdynia pięć goli, Zniczowi Pruszków sześć, a Resovii Rzeszów cztery. Wiślakom jednak przytrafiły się też mecze, w których dopadła ich niemoc i stąd odległa, ósma lokata. Jak po grudzie szło im choćby przed tygodniem, kiedy zaledwie zremisowali przy Reymonta z Zagłębiem Sosnowiec (0:0). Lechia - Wisła. Fernandez wielkim nieobecnym Fernandez nadal nie był do dyspozycji Szymona Grabowskiego, zatem nie nękał byłych kolegów na boisku (30-latek grał w Wiśle przez półtora roku i był nawet wicekrólem strzelców I ligi). Widowisko długo nie porywało. Na początku drużyny badały swoje siły, strzałów było niewiele. W 23. minucie przed bardzo dobrą szansą do wpisania się na listę strzelców stanął Camilo Mena, ale Kolumbijczyk przestrzelił. Świetną okazję w pierwszej części gry miał jeszcze Dominik Piła. Również i on nie trafił nawet w bramkę.Strzały z lepszych pozycji oddawali gdańszczanie, natomiast żaden nie został skierowany w światło bramki. Zespół z Krakowa pokusił się o dwa celne uderzenia, lecz były to zbyt anemiczne próby i Bogdan Sarnavskyi spokojnie chwycił piłkę. Publiczność na stadionie w Gdańsku eksplodowała w 62. minucie, ale tylko na kilka sekund. Rifet Kapić wypatrzył Maksyma Khlana wychodzącego sam na sam z Alvaro Ratonem. Ukrainec trafił do siatki, jednak był na spalonym. Trener Szymon Grabowski aż złapał się za głowę. Lechia po upływie godziny przejęła inicjatywę. To zaowocowało rzutem wolnym z naprawdę obiecującej, lecz Ivan Zhelizko był kolejnym piłkarzem z Gdańska, który nie zatrudnił bramkarza Wisły, strzelając niecelnie. Dopiero w 70. minucie Biało-Zieloni oddali pierwszy celny strzał. Przyjezdni też próbowali. Uderzenie zza pola karnego Bartosza Jarocha, odbiło się od jednego z gdańszczan i z trudem odbił piłkę Sarnavskyi. Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:0. Tomasz Neugebauer i Ivan Zhelizko nie zagrają w derbach Trójmiasta W hicie 15. kolejki padł remis 0:0, choć zarówno Lechia, jak i Wisła, dążyły do zwycięstwa. Piłkę meczową w ostatniej minucie miał Dominik Piła, pomocnik Lechii skierował futbolówkę jednak nad bramką i z kibice opuszczali Polsat Plus Arenę z poczuciem niedosytu. Passa trzech spotkań wygranych z rzędu została zakończona, a na domiar złego, przed samymi derbami Trójmiasta z Arką, Lechia straciła Tomasza Neugebauera oraz Ivana Zhelizkę. Obaj w starciu z Wisłą obejrzeli po żółtej kartce i w następnej kolejce będą pauzować za kartki. Sebastian Zwiewka, INTERIA