Aresztowanie Serba wiąże się z wydarzeniami, które miały miejsce w nocy z 18 na 19 marca br. Mijailović pobił wtedy 22-letniego studenta, który wstawił się za swoją koleżanką, zaczepianą przez piłkarza. Pokrzywdzony złożył doniesienie na policję. Serb był wzywany na przesłuchania, ale się nie stawiał. Nie pojawiał się nawet w Krakowie, na treningach drugiej drużyny, gdzie został oddelegowany. W końcu jednak zaczął brać udział w zajęciach. "Gdy dowiedzieliśmy się, że jest w Krakowie, od razu kazaliśmy doprowadzić go na komisariat. Podjęliśmy taką decyzję, ponieważ wcześniej zlekceważył nasze wezwania" - powiedziała w Fakcie" Bogusława Marcinkowska z krakowskiej prokuratury. Piłkarzowi postawiono pięć zarzutów. Najpoważniejszy to groźba uszkodzenia ciała i pozbawienia życia, za co może grozić do dwóch lat więzienia. W Wiśle umywają od tej sprawy ręce. "To jego prywatna sprawa" - powiedziano na Reymonta.