FC Barcelona nie prezentuje w tym sezonie dobrej piłki. Zespół prowadzony przez Xaviego jest zewsząd krytykowany i taka sytuacja nie może dziwić, bo "Dumę Katalonii" zwyczajnie słabo się ogląda. Kibice zdają się powoli tracić cierpliwość do swojego zespołu, a także trenera. Trzeba jednak przyznać, że mimo słabego stylu hiszpański szkoleniowiec jeszcze trochę broni się wynikami. Legenda już nie wytrzymała. Szymon Marciniak takich słów jeszcze nie słyszał Barcelona po 14 kolejkach La Liga znajduje się na czwartym miejscu. "Blaugrana" ma na swoim koncie 31 punktów. Do liderującego Realu Madryt zespół Xaviego traci już jednak aż cztery oczka, co na tym etapie rozgrywek wydaje się być dosyć poważnym ubytkiem punktowym. Przed Barceloną w tabeli La Liga są jeszcze Atletico Madryt oraz sensacyjnie także Girona. Niepokój w Barcelonie. Bohater wszystko wyjaśnił Mistrzowie Hiszpanii będą mieli szansę przeskoczyć "Los Colchoneros" już w najbliższy weekend. 3 grudnia bowiem obie ekipy zmierzą się ze sobą w hicie La Liga. Nie jest jednak pewne, czy w tym starciu Xavi będzie mógł wystawić optymalny skład. Starcia z Porto w Lidze Mistrzów nie dokończył bowiem Joao Cancelo. Portugalczyk, który był bohaterem tego pojedynku, zszedł z murawy, wskazując na ból w okolicach kolana. Tego trudno było się spodziewać. Xavi zaskoczył słowami o Lewandowskim W mediach rozpoczęły się oczywiście domysły, z jakiego rodzaju urazem zmaga się Cancelo i, jak poważny jest ten problem Portugalczyka, który jako jeden z niewielu w Barcelonie znajduje się w naprawdę wysokiej formie. Defensor wszystko szybko wyjaśnił, wysyłając kibicom dużą dawkę optymizmu w kontekście swojego potencjalnego występu w hitowym meczu z Atletico. Cancelo do Barcelony jest jedynie wypożyczony. Portugalczyk trafił do Katalonii latem tego roku. Od tego czasu w barwach "Blaugrany" rozegrał już 15 meczów i jest absolutnie kluczowym zawodnikiem dla Xaviego. Defensor w piętnastu występach strzelił dwa gole i zanotował jedną asystę. Jego potencjalna nieobecność z pewnością byłaby dużym ciosem dla Roberta Lewandowskiego i spółki.