Za organizację ME-2008 odpowiadała specjalnie na tą okazję powołana przez Europejską Unię Piłkarską spółka, na której czele stał Szwajcar Martin Kallen. Miała ona swoje przedstawicielstwa w trzech miastach - Nyonie (siedziba UEFA), Bernie i Wiedniu. Personel spółki rósł w miarę zbliżania się turnieju finałowego, a obecnie pracuje w niej 450 osób z 13 różnych krajów. Średni wiek pracowników to 33 lata. Etatowi pracownicy spółki nie daliby jednak rady zapewnić właściwej organizacji 31 meczów. Przy organizacji każdego spotkania turnieju finałowego zaangażowanych jest około 1500 osób. Budżet operacyjny spółki UEFA Euro-2008 SA wyniósł 234 miliony euro. Dochód z tegorocznych ME ma być o 45 procent większy niż z imprezy zorganizowanej cztery lata temu przez Portugalię. Główne źródło przychodów, ok. 64 procent całości, a więc ponad 800 milionów euro, stanowi sprzedaż praw medialnych, których cena systematycznie rośnie. Nie może to jednak dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że 31 meczów Euro-2004 zobaczyło w telewizji około ośmiu miliardów ludzi. Specjaliści szacują, że cena praw medialnych do ME w 2012 roku przekroczy miliard euro. Po raz pierwszy w historii UEFA zdecydowała się nie sprzedawać tych praw Europejskiej Unii Nadawców (EBU), lecz agencji Sportfive, która - oczywiście z zyskiem - rozprowadziła je na wolnym rynku wśród stacji radiowych i telewizyjnych w poszczególnych krajach. Taki system dystrybucji sprawił, że po raz pierwszy mecze ME mogą pokazywać stacje prywatne, czego najlepszym przykładem jest Polsat, którego zapłata za ten przywilej szacowana jest na ok. 15 mln euro. "Zerwanie z wieloletnią tradycją nie było decyzją łatwą. Musieliśmy m.in. ochronić interes przeciętnego kibica. Temu służył m.in. zapis, że większość spotkań, w tym mecz otwarcia, półfinały, finał oraz wszystkie mecze z udziałem drużyny z danego kraju, muszą zostać pokazane w kanale ogólnodostępnym" -powiedział odpowiedzialny w UEFA za marketing i prawa telewizyjne Philippe Le Floc'h. Niejako w zamian nadawcy telewizyjni zyskali możliwość transmisji meczów Euro-2008 m.in. w internecie czy telefonach komórkowych. Kolejną pozycją w zestawie dochodów z organizacji ME są prawa marketingowe. Przychody z tego tytułu wyniosą ok. 280 mln euro (20 procent zysku). Turniej UEFA Euro-2008 ma 14 sponsorów. Sześciu z nich to partnerzy strategiczni, współpracujący również przy okazji innych imprez organizowanych przez europejską federację. W tym gronie są: Carlsberg, Coca-Cola, Hyundai/Kia, JVC, MasterCard i McDonald's. Kolejna grupa to sponsorzy Euro-2008, czyli Adidas, Canon, Castrol i Continental. Dodatkowo oba kraje współorganizujące imprezę wybrały po czterech "sponsorów narodowych", m.in. z branży bankowej, pocztowej i telekomunikacyjnej. Prawa do rozprowadzania około trzech tysięcy licencjonowanych produktów Euro-2008 (maskotek, koszulek, czapeczek, itp.) UEFA sprzedała dwóm sieciom handlowym w Austrii (Billa) i Szwajcarii (Manor). Pamiątki kibice mogą również nabywać w oficjalnych "fan- shopach", m.in. na stadionach, gdzie rozgrywane są mecze. Kolejna pozycja w zestawienie dochodów to tzw. corporate hospitality. Po rozprowadzeniu 80 tys. pakietów obejmujących m.in. zakwaterowanie w najbardziej ekskluzywnych hotelach, najlepsze miejsca na stadionie, obsługę cateringową i specjalny program towarzyszący (np. zwiedzanie miasta) do kasy UEFA trafiło 130 milionów euro. Wejściówki na mecz finałowy w programie corporate hospotality kosztowały 550 euro. Pozostali kibice mogli je nabyć już za 160 euro. Za wstęp na spotkania fazy grupowej trzeba było zapłacić od 45 do 110 euro. W sumie na sprzedaży wszystkich 1 050 000 biletów przygotowanych na Euro-2008, UEFA zarobiła 90 mln euro. Różnica w porównaniu z turniejem przed czterema laty wyniosła ledwie 10 mln, a to ze względu na dość małą pojemność stadionów w Austrii i Szwajcarii (największy mieści 50 tys. kibiców, a większość po 30 tys.). Organizacja piłkarskich ME to nie tylko przychody, ale i koszty, które szacuje się na 600 mln euro (niemal dwukrotnie więcej niż przed czterema laty). Trzydzieści procent tej sumy - 184 mln euro - zostanie rozdysponowane wśród 16 federacji, których reprezentacje występują na boiskach Austrii i Szwajcarii. Każdy z uczestników może liczyć co najmniej na 7,5 mln euro. Dodatkowo za każde zwycięstwo UEFA wypłaci milion euro, a remis wart połowę tej sumy. Mistrzowska drużyna, która wygra wszystkie spotkania w grupie, może zarobić dla własnej federacji nawet 23 mln euro. Z pozostałych w rywalizacji ekip na taką premię mogą liczyć już jedynie Hiszpanie (jako jedyni z półfinalistów wygrali trzy mecze w grupie). Resztę pochłoną m.in. dotacje dla ośmiu miast-gospodarzy (łącznie 18 mln euro), koszty wynajęcia stadionów, wydatki na ochronę i wynagrodzenie dla personelu. Po odjęciu od przychodów kosztów organizacji turnieju pozostaje w kasie UEFA 700 mln euro. Ponad połowa tej kwoty - 450 mln euro - zostanie przeznaczona na tzw. programy solidarnościowe i pomocowe, m.in. dotacje do budowy stadionów i boisk piłkarskich w 53 krajach członkowskich, pomoc przy budowanie bądź modernizacji budynków, w których mieszczą się krajowe federacje. Ponadto za każdą bramkę zdobytą podczas Euro-2008 UEFA przekaże na konto Czerwonego Krzyża 4000 euro. Po zsumowaniu wszystkich wydatków i odjęciu ich od przychodów wynika, że UEFA zarobi "na czysto" ok. 250 mln euro., czyli ok. 22 mln więcej niż w przypadku Euro-2004. Z tych środków finansowe będą m.in. deficytowe turnieju młodzieżowe i kobiece do 2012 roku, programy szkoleniowe dla sędziów i trenerów, itp. Dochody UEFA z organizacji ME: 1992, Szwecja - 61,3 mln euro 1996, Anglia - 221 2000, Belgia/Holandia - 345 2004, Portugalia - 852 2008, Austria/Szwajcaria - 1 250 Struktura dochodów UEFA z organizacji ME (w mln euro): 2004 2008 prawa medialne 560 800 prawa marketingowe 183 280 bilety 80 90 corporate hospitality 29 130 łącznie 852 1 300 koszty organizacji 313 600 Z Wiednia - Paweł Puchalski