Dungę poproszono o porównanie presji spoczywającej na jego podopiecznych podczas trwającej obecnie imprezy do tej z mistrzostw świata z 1994 roku, gdy sam grał w ekipie "Canarinhos". Szkoleniowiec ocenił, że w mundialu sprzed 21 lat krytyka była znacznie większa. - Wszystko, co wówczas zrobiliśmy, było złe. Myślałem już nawet, że mam afrykańskie pochodzenie, tak bardzo mi dokopywano. Ludzie patrzyli na mnie i myśleli "muszę mu dowalić" - skomentował Dunga. W mediach i na portalach społecznościowych rozgorzała dyskusja. 51-letniemu trenerowi zarzucono rasizm. Jego oświadczenie zamieszczono na stronie brazylijskiej federacji piłkarskiej. - Chciałbym przeprosić wszystkich, którzy mogli się poczuć urażeni moimi słowami. Sposób, w jaki się wyraziłem, nie odzwierciedla moich uczuć czy przekonań - zaznaczył. Szef organizacji Educafro ojciec David, której celem jest zapewnienie lepszej edukacji ciemnoskórym, ocenił, że słowa Dungi z konferencji prasowej pokazują, jak niesprawiedliwie postrzegane są takie osoby w Brazylii. - Chciałbym mu pogratulować, że powiedział Brazylii i całemu światu, iż ciemnoskórzy są w tym kraju krzywdzeni przez sam fakt koloru skóry. Wyraził to, co wszyscy wiemy, że bycie ciemnoskórym w Brazylii oznacza cierpieć z powodu niesprawiedliwości. Wyzywam go jednak, by pokazał mi choć jedną taką osobę, która lubi obrywać. Ja nie spotkałem ani jednej przez 30 lat pracy z tą społecznością - podkreślił ojciec David. Brazylijscy piłkarze w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego z ćwierćfinale Copa America zmierzą się z Paragwajem. Na zwycięzcę tego spotkania w kolejnej fazie rywalizacji czekają już Argentyńczycy.