Zdaniem Dudka trzeba jak najszybciej zapomnieć o meczu z Anglikami i skupić się na kolejnych spotkaniach eliminacyjnych. - Wiem, że cała Polska na nas liczyła. Przykro mi, że nie sprostaliśmy oczekiwaniom kibiców, ale z drugiej strony chyba nie zawiedliśmy. Moim zdaniem, graliśmy bardzo dobrze. Punkty z Anglikami są ważne, ale nie najważniejsze. Musimy przede wszystkim wygrać rywalizację z Walią, Austrią i Irlandią Północną - mówił bramkarz, który na co dzień występuje w angielskim klubie FC Liverpool. Mimo porażki bramkarz reprezentacji Polski uważa, że w dalszym ciągu jest szansa na zajęcie pierwszego miejsca w grupie, choć przyznaje, że będzie to bardzo trudne zadanie. - Od początku trzeba było założyć, że o pierwsze miejsce może być bardzo trudno. Anglia to zdecydowany faworyt grupy, ale mimo wszystko nie można niczego przesądzać. Zostało jeszcze wiele spotkań. Po drodze wszyscy potracą punkty. Najważniejsze, żeby w dwóch październikowych meczach, w Walii i Austrii, zdobyć maksymalną liczbę punktów - mówił Dudek. W 58 min. Anglicy zdobyli drugiego gola. Początkowo bramkę przypisano Michaelowi Owenowi, potem okazało się, że było to samobójcze trafienie Arkadiusza Głowackiego. - Niestety, to Arkadiusz Głowacki strzelił drugiego gola dla Anglików. Przed bramką było potworne zamieszanie. Na pewno nie pokonał mnie Michael Owen, jak sugerował spiker. Owen stał metr za polskimi obrońcami, zresztą cały czas miałem go na oku - rozwiał wątpliwości Dudek.