- Był to bardzo przypadkowy gol. Ktoś oddaje zupełnie niecelny strzał, piłka po drodze odbija się od głowy Johnsona i wpada do siatki - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" bramkarz FC Liverpool Jerzy Dudek po porażce z Crystal Palace (0:1).
- Może ciężko to zaakceptować, ale musimy powiedzieć sobie otwarcie - w meczach ligowych na wyjeździe zupełnie nam nie idzie - dodał Dudek.
- Inna sprawa, że piłkarze Crystal Palace bardzo ostro nas potraktowali, a sędzia w ogóle nie reagował na ich faule. Za to pierwsze przewinienie naszego zawodnika, gdy Jamie Carragher podciął jednego z rywali, od razu zakończyło się żółtą kartką. Można powiedzieć, że od początku do końca przebieg tego spotkania był "kontrolowany" - stwierdził reprezentant Polski.
W wyniku ostrej gry Crystal Palace najbardziej ucierpiał Milan Baros, który musiał opuścić plac gry w 37. minucie. Występ Czecha w półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea Londyn stoi pod dużym znakiem zapytania.
- Milan nadawał się do zmiany już po pięciu minutach, gdy któryś z piłkarzy Crystal Palace rozciął mu kolano. Jesteśmy drużyną bardziej techniczną, głównie dzięki nowym zawodnikom sprowadzonym z Hiszpanii. Ale tak już jest w Premiership, że często trzeba się kopać z przeciwnikiem, a rzadko gra się w piłkę - podkreślił Dudek.