- Nie wiem czy zagram w najbliższych meczach. Szwy nie mają na to wpływu, bowiem nie przeszkadzają w grze. Co mi przeszkadza? Cholernie silny ból nogi. Przez cały czas zażywam jakieś środki, które pozwalają mi normalnie funkcjonować - stwierdził Dudek na łamach "Sportu". - Jeżeli nie zejdzie opuchlizna, to nie ma mowy o grze w sobotę. Mecz z Leverkusen też stoi pod znakiem zapytania. Biorę antybiotyki, aby w ranę nie "weszło" zakażenie, które wydłużyłoby okres gojenia - dodał bramkarz. Jeśli Dudek nie zdąży się wykurować to bramki "The Reds" będzie strzegł Scott Carson. - Mimo młodego wieku, to zawodowiec. Świetnie prezentuje się na treningach i jestem spokojny, że w razie czego godnie mnie zastąpi. Przecież dla niego będzie to szansa, aby zadebiutować w nowym zespole. W takich sytuacjach zawodnik gra zawsze na... 200 procent swoich możliwości - ocenił Dudek.