30-letni reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej ma za sobą trudny rok. Kontuzje go nie omijały, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że stracił na rzecz Nicolasa Anelki miejsce w wyjściowym składzie Chelsea. "Ale to nie urazy i nie sport sprawiły, że nie potrafiłem się pozbierać. W czerwcu zmarła moja babcia, która bardzo dużo dla mnie znaczyła. Ta śmierć skłoniła mnie do przemyśleń. Po co tak pędzimy? Po co nam te wszystkie odznaczenia i nagrody?" - przyznał w wywiadzie dla France Football urodzony w Abidżanie zawodnik. "Nagle wszystko wydawało mi się pozbawione sensu, a takie słowa jak ambicja, czy cel wydawały mi się śmieszne. Po raz pierwszy w życiu przestałem czerpać radość z grania w piłkę nożną" - kontynuował. Drogba czuł się przez całe lato bardzo źle i nie odnalazł w nikim wsparcia. "To prawda, że na niektórych się zawiodłem. Nikt z drużyny, czy z władz nawet nie spytał jak się czuję, czy wszystko w porządku. Co więcej w klubie niektórzy zaczęli wątpić w moje piłkarskie umiejętności, ale nie chowam urazy. Wiem, że był okres, w którym nie byłem w stanie kopnąć poprawnie piłki" - powiedział dwukrotny mistrz Anglii. Teraz powoli gracz wraca do poprzedniej dyspozycji. W ostatnim meczu ligowym trener "The Blues" wystawił go nawet w pierwszym składzie, a na ławce rezerwowych posadził najlepszego strzelca drużyny Nicolasa Anelkę. "Jest takie powiedzenie, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. W moim przypadku się ono sprawdza. Czuję się znacznie mocniejszy. Znowu mam cele - chcę wygrać Ligę Mistrzów, zostać uznanym za najlepszego piłkarza na świecie, zdobyć Puchar Afryki i zostać mistrzem świata" - wymieniał Drogba.