"We wtorek wieczorem odebrałem taką informację w swojej skrzynce mailowej. Nie znam dokładnych przyczyn, ale pewnie za mało się podlizywałem prezesowi. Jestem przekonany o tym, że każdy z zawodników by chętnie ze mną dalej współpracował" - oznajmił wicemistrz świata (1982) i mistrz Europy (1980). Niemiec podejrzewa, że decyzja została podjęta znacznie wcześniej. "Podczas meczu z Tunezją w Paryżu trwały już za moimi plecami pertraktacje z Francuzem Jeanem Tiganą. Nie ukrywam, że chętnie popracowałbym jeszcze z tą ekipą, ale nie będę się prosił" - dodał Stielike. 54-letni selekcjoner na początku roku zrezygnował z prowadzenia drużyny w Pucharze Narodów Afryki w Ghanie, bowiem w szpitalu znalazł się jego 23-letni syn, czekający na transplantację płuca. Niestety nie udało się go uratować. Na czas turnieju miejsce Stielike zajął Francuz Gerard Gili i doprowadził WKS do czwartego miejsca. "Od początku marca podjąłem znowu pracę, okazało się, że nie na długo. Będę wspominał ten okres jak najbardziej pozytywnie. Teraz jestem otwarty na wszelkie propozycje, jednak pierwszeństwo mają Hiszpanie. Nie odmówię też żadnej niemieckiej drużynie" - powiedział Stielike.