Sytuacja przed trzecią kolejką turnieju kwalifikacyjnego była bardzo ciekawa. Wciąż trzy drużyny mogły awansować. W najtrudniejszej sytuacji była Serbia (trzy punkty). Musiała wygrać i liczyć, że Izrael nie pokona najsłabszej Łotwy. Polacy byli na pierwszym miejscu (cztery punkty), ale tylko dzięki lepszemu bilansowi goli niż Izraelczycy. Czekało ich jednak trudniejsze zadanie, bo grali z Serbami. Wygrana jeszcze nic nie gwarantowała, bo diabeł tkwił w szczegółach, a właściwie w bramkach. By biało-czerwoni awansowali, Izraelczycy nie mogli wygrać większą liczbą goli. Mogło się zdarzyć też tak, że obie drużyny mają taki sam stosunek bramek. Wtedy liczyłyby się kartki. W tej statystyce Polacy przed ostatnią kolejką byli ciut lepsi — mieli cztery żółte kartki, a Izraelczycy sześć. Rollercoaster w Rącznej i Krakowie W ósmej minucie Polacy mieli świetną okazję po faulu na Kacprze Urbańskim — rzut wolny z 17 metrów. Poszkodowany strzelił mocno, ale też bardzo niecelnie. Chwilę później świetny kontratak biało-czerwonych. Maxi Oyedele zagrał do Urbańskiego, ten podał do Jordana <a class="db-object" title="Jordan Majchrzak" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-jordan-majchrzak,sppi,7535" data-id="7535" data-type="p">Majchrzaka</a>, który byłby sam na sam, ale rozpaczliwie interweniujący Serb wybił piłkę. Serbowie nie mieli pomysłu, jak zagrozić bramce. Za to Polacy stworzyli kolejną okazję. Aktywny Tomasz <a class="db-object" title="Tomasz Pieńko" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-tomasz-pienko,sppi,11772" data-id="11772" data-type="p">Pieńko </a>wpadł w pole karne, próbował tam znaleźć Majchrzaka, ale rywale zdołali wybić piłkę. W 28. minucie szanse na awans Polaków wzrosły — padł gol w toczącym się równolegle spotkaniu na stadionie Garbarnii — Łotwa niespodziewanie objęła prowadzenie w meczu z Izraelem. Tyle że dwie minuty później Antoni <a class="db-object" title="Antoni Kozubal" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-antoni-kozubal,sppi,19486" data-id="19486" data-type="p">Kozubal </a>bezmyślnie sfaulował Jovana Milosevicia i sędzia podyktował rzut karny. Z 11 metrów pewnie strzelił Mihajlo Petković. W tym momencie na mistrzostwa Europy jechali Serbowie. Burza śnieżna zaskoczyła Polaków Polacy mieli godzinę, by odwrócić losy spotkania i awansu. W 43. minucie zyskali atut. Po faulu na Urbańskim strzelec gola — Petković zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Tuż przed przerwą sytuacja znów się skomplikowała, bo Izrael wyrównał. W przerwie nad boiskiem w Rącznej rozpętała się burza śnieżna i boisko szybko zrobiło się białe. Drużyny wyszły na boisko, ale sędzia zawrócił je do szatni. Służby porządkowe rozpoczęły odśnieżanie linii. Po kwadransie udało się w miarę przygotować boisko do gry. Tuż po wznowieniu dobrą sytuację mieli goście, ale rezerwowy Levis Pitan uratował przed stratą drugiej bramki. Polacy w trudnych warunkach zyskali przewagę - w 54. minucie blisko gola był Pieńko - próbował przelobować bramkarza, ale Dimitrije Stevanović zdołał obronić. To jednak Serbowie, mimo gry w osłabieniu, strzelili gola. Miłosz Matysik nie trafił w piłkę, przejął ją Ognjen Mimović i pokonał Oliviera Zycha. Polacy próbowali odrobić straty, ale nie mieli pomysłu, jak poradzić sobie z obroną rywali. Najbardziej aktywny był Urbański, ale jego strzały były blokowane. W 77. minucie w końcu wykorzystali grę w przewadze - po akcji Igora Strzałka Jan Carlo Simić trafił do własnej bramki. Polacy byli jednego gola od awansu, bo Izrael nie zdołał wygrać z Łotwą. Zamknęli rywali na ich połowie i udało się - w 87 miunucie po dośrodkowaniu Jakuba Lewickiego do siatki trafił Wiktor Matyjewicz. Biało-czerowni pojadą nam istrzosrwa Europy na Maltę! Polska U19 - Serbia U19 2-2 (0-1) Bramka: Dimić (77., samobójcza), Matyjewicz (87.) - Petković (31., karny), Mimović (60.) Polska: Zych - Drapiński, Matysik, Matyjewicz - Bugaj (46. Pitan), Oyedele, Ubrański, Kozubal (46. Strzałek), Brzozowski (69. Lewicki) - Pieńko, Majchrzak (69. Mucha).