Do sytuacji doszło na początku drugiej połowy. Rafał Mikulec walczył o piłkę z przeciwnikiem. Wydaje się, że kopnęli w nią równocześnie i wówczas obrońca Wisły nabawił się groźnie wyglądającej kontuzji. Mikulca długo opatrywano na murawie, a w tym czasie piłkarze łapali się za głowy. Cała sytuacja wyglądała bardzo poważnie, a ciszę przerywało skandowanie nazwiska obrońcy Wisły przez trybuny. Karetka z Mikulcem murawę opuściła ok. 10 minut później. Pierwsze informacje o stanie zdrowia zawodnika przekazał trener Mariusz Jop. Trener Wisły Kraków zabiera głos ws. poważnej kontuzji podopiecznego - Jest w trakcie diagnostyki, natomiast tam na pewno są uszkodzenia kostne. Nie mamy jeszcze informacji o tym, jakie dokładnie kości zostały uszkodzone i jak mocno. Natomiast na pewno są to złamania - podkreślał Jop. - Myślę, że sędzia nie panował nad tym spotkaniem. Dopuszczał do fauli, szczególnie z drugiej strony. No i skończyło się jak się skończyło. Miejmy nadzieję, że Mikulec wróci szybko, bo miał naprawdę świetny sezon. Bardzo szkoda tego chłopaka i jego progresu, który zrobił w naszym klubie - dodał Królewski. W piątek rano najświeższe informacje przekazał Damian Urbaniec, rzecznik prasowy Wisły. - Rafał doznał złamania obu kości podudzia. Na dzisiaj został zaplanowany zabieg operacyjny. Rafał trzymaj się! - napisał Urbaniec w mediach społecznościowych. Z powodu urazów boisko opuścili także dwaj inni zawodnicy Wisły Kraków. W przerwie zmieniony został Angel Baena, a w drugiej części musiał zejść Marko Poletanović. - To są problemy mięśniowe, prawdopodobnie z mięśniem dwugłowym. Też nie wiemy jeszcze na ile poważne. To wszystko będzie diagnozowane w najbliższym czasie - zaznacza Jop. Wisła Kraków przegrała z Miedzią Legnica 0:1 i czwarty sezon spędzi w I Lidze. Z kolei Miedź w niedzielę w Płocku zagra decydujące spotkanie o awans (godz. 16:30). PJ