Kobieca reprezentacja Polski w ubiegłym roku odnotowała kapitalne występy w dywizji B Ligi Narodów UEFA i wywalczyła sobie awans w tych rozgrywkach o jeden szczebelek wyżej - a było to o tyle istotne, że LN została połączona z kwalifikacjami do Euro 2025. Niestety potem zaczęły się już schody - "Biało-Czerwone" trafiły do grupy numer cztery z Niemcami, Islandią oraz Austrią i w pięciu kolejnych potyczkach odnotowały... pięć następujących po sobie porażek. Ostatnią szansą na triumf pozostał rewanż z Islandkami rozgrywany w połowie lipca... Szejkowie znowu namieszali. Gwiazdor City o krok od odejścia, jedna przeszkoda El. Euro 2025. Polska - Islandia: Przebieg i wynik pierwszej połowy Polki ruszyły do pierwszego poważniejszego ataku w 3. minucie, kiedy to Woś poszukała swym podaniem Wiankowskiej - próba zgrania do Pajor jednak się nie powiodła po udanej interwencji Viggosdottir. Ta sama Ewa Pajor później napędzała kolejną ofensywę, ale Milena Kokosz nie zdołała wykorzystać skierowanego do niej podania i cała akcja spełzła na niczym. Niemniej pierwsze minuty spotkania zostały zdominowane przez kolejne próby "Biało-Czerwonych" - nowy atak skrzydłem próbowała w okolicach 10 minuty przeprowadzić chociażby Martyna Wiankowska, a później Ewelina Kamczyk popisała się całkiem niezłym dośrodkowaniem z rzutu rożnego, które jednak ostatecznie nie przyniosło Polkom korzyści. W odpowiedzi po kilku chwilach to Islandki ruszyły na bramkę - w ramach kontry - ale na szczęście w ostatniej chwili Oliwia Woś popisała się świetną interwencją i zablokowała będącą na dobrej pozycji Sveindís Jane Jonsdottir. W 19. minucie tuż przed "szesnastką" polskiej kadry zrobił się z kolei mały "kocioł" - na szczęście Magnusdottir została w porę zablokowana. Potem zaś doszło do swoistej wymiany ataków - najpierw Pajor została powstrzymana w polu karnym rywalek (sygnalizowała przy tym faul, ale gwizdek sędzi... milczał), a potem groźna jak zawsze Jonsdottir nieomal trafiła do pustej bramki po tym, jak Kinga Szemik lekkomyślnie wybiegła przeciwniczce na spotkanie. Futbolówka na szczęście uderzyła w boczną siatkę. Niestety Islandki zaczęły zaciskać pętlę wokół pola karnego gospodyń - najwyrazistszym tego przykładem była sytuacja z 22. minuty kiedy to Gudrun Arnardottir trafiła w poprzeczkę. Zawodniczki Niny Patalon co rusz same komplikowały sobie sprawę, nad wyraz często tracąc piłkę. Reprezentantki Polski co rusz "przekazywały" piłkę rywalkom i tak w 28. minucie Jonsdottir znów mogła sposobić się do uderzenia, ale kapitalnym wyczuciem sytuacji popisała się na szczęście Wiktoria Zieniewicz. Inną z zawodniczek co rusz niepokojących Szemik była w tamtym fragmencie gry bez wątpienia Selma Magnusdottir. Ostatecznie w 32. minucie ekipa przyjezdna dopięła swego i wyszła na prowadzenie - Jonsdottir odebrała futbolówkę Woś i po rajdzie rozpoczętym na prawej flance oddała płaski strzał wywodząc w pole swoje rywalki. Było 1:0 dla Islandii. Dopiero w 36. minucie bramkarka Inga Birkisdottir musiała popisać się na nowo refleksem - Pajor zagrała w okolice "piątki", piłka musnęła głowę Kamczyk i golkiperka przytomnie odbiła strzał. Co prawda przed siebie, natomiast nie miało to większych konsekwencji. Chwilę później uderzenie oddała Padilla-Bidas i trzeba przyznać, że była to relatywnie nienajgorsza próba, choć futbolówka poleciała koło słupka. W doliczonym czasie pierwszej części starcia Ewa Pajor miała jeszcze dwie dogodne okazje do tego, by doprowadzić do wyrównania - w obu przypadkach jednak piłka po jej staraniach poleciała ponad poprzeczkę. Wynik do przerwy ostatecznie się nie zmienił - choć reprezentacja Polski w pierwszej połowie miała swoje momenty przebudzenia, to ta część zmagań upłynęła pod znakiem małej koncentracji "Biało-Czerwonych i poważnych błędów w obronie. El. Euro 2025. Polska - Islandia: Przebieg i wynik drugiej połowy Druga odsłona meczu rozpoczęła się od niezłej szansy Islandek - po rzucie wolnym zagrywanym przez Vilhjalmsdottir piłka trafiła do Sigurdardottir, która jednak nie była w stanie wykonać strzału mogącego zagrozić Kindze Szemik. Kolejne minuty były dosyć chaotyczne w wykonaniu obu stron - pierwszą naprawdę groźna szansa pojawiła się w tym fragmencie starcia na dobrą sprawę dopiero w 55. minucie, kiedy to z bliskiego dystansu po ziemi uderzała Arnadottir - na szczęście Szemik w dobrym stylu zablokowała futbolówkę nogą. To niestety napędziło rywalki Polek - Jonsdottir najpierw sama uderzała z główki, a potem odgrywała do Emilii Asgeirsdottir, która również głową (podobnie jak poprzedniczka) posłała piłkę ponad bramkę gospodyń. W odpowiedzi Klaudia Lefeld ruszyła z atakiem środkiem pola, ale popełniła poważny błąd - zamiast wybrać Padillę-Bidas podała do Kokosz, a ta... była na spalonym. Do tej sytuacji doszło w 58. minucie. Niedługo potem Martyna Wiankowska popisała się doskonałym pomysłem - ze skrzydła zagrała w stronę Pajor i naprawdę niewiele brakowało, by napastniczka zagroziła bramce Islandek. Wkrótce potem jednak znów "odezwała się" Asgeirsdottir, której strzał na szczęście odbiła Szemik. Starcie wyraźnie nabrało tempa - obie ekipy starały się dynamicznie rozgrywać piłkę, a w 62. minucie kolejne uderzenie z dystansu wykonała Jonsdottir - futbolówka poleciała jednak obok słupka. Cztery minut później ta sama piłkarka została zablokowana na prawej stronie, natomiast po raz kolejny objawiła się jej wielka determinacja do tego, by zapisać przy swym nazwisku dublet. W 70. minucie Lefeld popisała się dobrym przeglądem pola i posłała długie podanie w stronę Ewy Pajor - Sigurdardottir jednak zdołała je przeciąć i dzięki temu oddaliła zagrożenie od bramki swojego zespołu. Późniejszy korner w wykonaniu Polek nie przyniósł żadnego przełomu. Po kilku chwilach Islandki znowu sprawiły, że trybuny w Sosnowcu na ułamek sekundy zamarły - Arnardottir znalazła w "szesnastce" Eiriksdottir, ale ta nie zdołała wykorzystać wrzutki. W odpowiedzi Pajor próbowała poczarować w polu karnym przeciwniczek, ale skutecznie zneutralizowała ją Viggosdottir. W następnych minutach Polki próbowały jakoś skruszyć obronę oponentek, ale każdorazowo ich starania okazywały się daremne. Tymczasem w 83. minucie Tryggvadottir postraszyła z dystansu - jej strzał był jednak wyraźnie daleki od celu. Ogrom swobody otrzymała w 86. minucie tymczasem Andradottir, której uderzenie zatrzymała jednak Szemik. Niemniej już wcześniej znacznie lepiej powinny zachować się obrończynie polskiej kadry, które mogłyby spokojnie nie dopuścić do całego zagrożenia. Gdy kończył się czas podstawowy, w polu karnym Islandii zrobiło się spore zamieszanie, ale koniec końców futbolówka wylądowała w rękach Birkisdottir. W doliczonych do drugiej połowy minutach najpierw niezłą szansę miała jeszcze Jonsdottir, a następnie Pajor. Wynik jednak już się nie zmienił - Polska poniosła szóstą porażkę z rzędu przegrywając 0:1. Po jego golu przeciw Polsce łapano się za głowy. To już koniec, gwiazda ogłasza El. Euro 2025. Reprezentacja Polski ma przed sobą jeszcze baraże Dla Polek marzenie o Euro 2025 nie zostało jednak do końca rozwiane - mimo zajęcia ostatniego miejsca w grupie tak czy inaczej wezmą one udział w barażach, których pierwszą rundę zaplanowano na drugą połowę października. To będzie jednak już ostatnia potencjalna furtka do udziału w turnieju, który zostanie rozegrany w Szwajcarii. Niestety "Biało-Czerwone" nie będą w barażach zespołem rozstawionym - zwycięstwo Irlandek nad Francuzkami 3:1 w grupie trzeciej oznaczało bowiem, że reprezentacja Polski w zestawieniu drużyn z czwartych lokat znalazła się na ostatniej pozycji...