Na taki wydatek stać tylko najpotężniejsze kluby. Jednym z nich jest Arsenal Londyn, którego menedżer Arsene Wenger przyjaźni się z Leo Beenhakkerem - czytamy w "Fakcie". Francuski szkoleniowiec Kanonierów nie lubi wprawdzie wydawać wielkich sum na piłkarzy, ale w przypadku Boruca może zrobić wyjątek. W szkockich mediach pojawiła się informacja, że Boruc jest gotów w nadchodzącym sezonie bronić barw Celtiku Glasgow, a jeśli odejdzie, to tylko w nadzwyczajnym przypadku. Czyli wówczas, gdy jakiś klub zapłaci za niego co najmniej 10 milionów funtów. AC Milan zaoferował 10 milionów euro, mniej więcej tyle samo Bayern Monachium. Szkoci twardo jednak obstają przy swoim. Być może dlatego, że zainteresowanie pozyskaniem polskiego bramkarza zgłosiło kilka angielskich klubów. Nie ma wśród nich potentatów - Manchesteru United, Chelsea i Liverpoolu. Poza nimi na transfer Boruca stać jeszcze tylko Arsenal, Tottenham i Aston Villę. Ale trzeci z wymienionych klubów nie interesuje naszego bramkarza, bo Artur chce grać w Lidze Mistrzów. Dlatego największe szanse na pozyskanie Polaka mają "Kanonierzy".