Rutkowski widzi Lecha jako normalnie działającą firmę, która wydaje tyle pieniędzy, ile jest w stanie zarobić i nie zadłuża się. Punktem wyjściowym dla takiego pojmowania biznesu są oczywiście wyniki sportowe i marketing. Jeśli Lech będzie miał wyniki, kibice będą przychodzili na stadion, a poprzez rozwinięty marketing klub pozyska dodatkowe środki. Brak wyników, a co gorsza fatalna, prowadzona w jednostajnym tempie gra odstrasza widzów od odwiedzania ponad 40-tysięcznego obiektu, który w niedzielę nie zapełnił się nawet w jednej trzeciej. Działacze Lecha nie ukrywają, że drugi z rzędu brak awans choćby do Ligi Europejskiej mógłby się odbić na finansach klubu bardzo negatywnie - trzeba by sprzedać gwiazdy, by było z czego utrzymać drużynę. Dlaczego Bakero wciąż jest w Lechu, który ma mu nawet zaproponować przedłużenie kontraktu do 2014 roku? Bo czymś zauroczył właściciela klubu i jego syna, odpowiedzialnego w "Kolejorzu" za sieć skautingu. Dzięki Bakero Piotr Rutkowski może poznać w Europie słynnych niegdyś piłkarzy, uścisnąć dłoń Christo Stoiczkowa. To prawda, na zewnątrz Bakero jest osobą znaną - mało kto kojarzy go z pracą w Lechu, a raczej widzi byłego asa Barcelony, jednej z najlepszych drużyn na świecie. Tyle że właściciel Lecha jakby nie rozumiał, że odpowiednią pozycję na kontynencie mogą zapewnić kolejne zacięte i czasem wygrane starcia z CSKA Moskwa, Manchesterem City czy Juventusem Turyn, a nie znajomości trenera Bakero. Rutkowski nie lubi zwalniać szkoleniowców - w ostatnich 10 latach tylko trzykrotnie zdarzyło się, by w trakcie sezonu wymienił trenera, najpierw w Amice Wronki, a później w Lechu. W marcu 2003 roku Mirosława Jabłońskiego po słabym starcie w rundzie wiosennej zastąpił we Wronkach Stefan Majewski, w listopadzie 2005 roku Macieja Skorżę zmienił Krzysztof Chrobak, a rok temu Bakero w przeddzień historycznego spotkania z Manchesterem City zajął posadę Jacka Zielińskiego. Jak na polskie realia Rutkowski jest wyjątkowo cierpliwym człowiekiem. Pytanie, na jak długo starczy mu cierpliwości w przypadku Hiszpana, od którego wszyscy zaczynają się odwracać. Kibice w niedzielę zaczęli w ostrych słowach domagać się jego dymisji, piłkarze zdają się nie wiedzieć, czego od nich wymaga Bakero, dziennikarze mają dość słuchania co tydzień tego samego. Do tej pory Bakero wygrywał w Lechu każdą wojenkę - w maju zarząd klubu już nawet zdecydował o nieprzedłużaniu jego umowy, ale innego zdania był właściciel Lecha. Dziś w klubie nie ma już prezesa Andrzeja Kadzińskiego, który wtedy optował za zakończeniem współpracy ze szkoleniowcem, zmienił się dyrektor sportowy, kierownik drużyny, prawie cały sztab szkoleniowy. Ostał się tylko Bakero i jego asystent Dlaczego Bakero powinien zostać wyrzucony z pracy? 1. Bo nie bronią go wyniki. Hiszpan przegrał prawie wszystko co możliwe. Na plus można mu zapisać właściwie tylko awans z grupy Ligi Europejskiej, choć nikt Lechowi nie dawał szans. Baskowi dopisało szczęście w meczu z Manchesterem City (przypadkowy gol Manuela Arboledy i gol życia rezerwowego Mateusza Możdżenia), a później mróz i śnieg w pojedynku z lepszym piłkarsko Juventusem Turyn. Gdy jednak przyszło grać w normalnych warunkach w Bradze, Lech nie miał żadnego pomysłu. "Kolejorz" przegrał w lidze walkę o europejskiej puchary, nie zdołał także awansować z Pucharu Polski, bo w finale gorzej egzekwował rzuty karne od Legii Warszawa. Bakero wtedy mówił, że Legia sama chyba nie wie, ile miała szczęścia, bo na boisku była gorsza. Tylko kto dziś o tym pamięta, skoro klub ze stolicy może się już szykować do wiosennych starć w Lidze Europejskiej, a w Ekstraklasie ma aż o siedem punktów więcej od "Kolejorza". 2. Bo Lech nie ma swojego stylu. Za czasów Smudy Lech imponował grą z pierwszej piłki na małym polu, szybkim przejściem z obrony do ataku. Nie zawsze przynosiło to dobre efekty, bo często piłkarzy zawodziła skuteczność, ale takie mecze aż chciało się oglądać. To wtedy "Kolejorz" zyskał w kraju szacunek za upór i grę do końca - często jego mecze rozstrzygały się w ostatnich sekundach, nawet te najważniejsze, jak choćby pojedynek w pierwszej rundzie Pucharu UEFA z Austrią Wiedeń (4-2 po dogrywce, gol Rafała Murawskiego w 121. minucie). Za czasów Jacka Zielińskiego już tak dobrze nie było, odkąd Lecha prowadzi Bakero, jest coraz gorzej. Poznaniacy grają wolno, bez pomysłu, a jedną z niewielu zmian dokonanych przez Hiszpana jest rozegranie rzutów rożnych z krótkim podaniem do nadbiegającego zawodnika. Rywale nie mają żadnego problemu z rozbijaniem ataków tak grającego "Kolejorza". 3. Bo Lech ma coraz mniej sił. Gdy w niedzielę Bakero został zapytany, czy się wstydzi dorobku "Kolejorza" w tym sezonie, czyli 22 punktów zdobytych i 23 straconych, odparł: "Wstydzić może się ten, kto nic nie robi. Ja pracuję każdego dnia, jutro będę pracował i pojutrze". Tyle że chyba piłkarze żadnego innego klubu nie mają ostatnio tyle wolnego co lechici. Hiszpan często robi przerwę w zajęciach, a to jeden dzień, a to trzy, a na początku października - nawet cztery. Do tego dochodzą "lżejsze treningi" - sam tak o nich mówi. To dziwne, bo przecież Lech nie łączy w tym roku gry w pucharach z ligą, jego piłkarze nie muszą latać po Europie. Gdy dwa tygodnie temu nastąpiła przerwa na mecze reprezentacji, lechici mieli trzy dni wolne, przez dwa trenowali, a raz grali sparing. To może mieć wpływ na postawę zawodników w końcówkach pojedynków - jeszcze nawet na początku tej rundy Lech potrafił w ostatnich minutach przycisnąć przeciwnika, niemal zamknąć na w jego polu karnym. W meczu z Widzewem już nawet tego zabrakło. 4. Bo trener Lecha nie ma pomysłu na ten klub. Prawie co tydzień na konferencjach organizowanych przed kolejnymi meczami "Kolejorza" Bakero mówi to samo. A to, że "każdy mecz jest inny", a to, że "w swojej drużynie widzę już odpowiednią strukturę gry", a to że "brakowało nam głębi, ale później graliśmy tak aby wygrać". Słowa te są zresztą tłumaczone przez tłumacza, bo Bakero przez ponad dwa lata pobytu w Polsce nie pomyślał o nauce języka, by lepiej komunikować się z otoczeniem. Sam chyba jako jedyny jest zadowolony ze stylu gry Lecha - masy podań na połowie boiska, przeważnie w bok lub do tyłu. Ostatnio zaczął się zastanawiać nad zmianą taktyki - na dwóch napastników. Po roku pracy w klubie! 5. Bo Bakero nie widzi błędów. Łatwiej byłoby znieść niepowodzenia Lecha, gdyby jego trener potrafił powiedzieć, że coś jest nie tak. Tymczasem zdaniem Bakero Lech nie wygrał z Lechią czy Legią, bo świetnie bronili bramkarze rywali, przy Konwiktorskiej w Warszawie Lech nie zagrał wielkiego meczu, ale nie zasłużył na porażkę, w Bielsku-Białej boisko było o kilka metrów za wąskie, co sprzyjało grającym defensywnie rywalom, a Widzew wykorzystał swoją pierwszą okazję. Brakuje konstruktywnej oceny sytuacji, a słowa Baska świadczą tylko o tym, że on sam nie zna powodów słabej gry Lecha. Zagubieni są też piłkarze, bo nie dość, że mają trenera "z innego świata", to i wewnątrz drużyny brakuje charyzmatycznych piłkarzy, mogących wyciągnąć ekipę z kłopotów nawet w trakcie meczu. Bakero zapomina, że w pierwszych meczach sezonu, gdy Lech gromił ŁKS czy PGE GKS Bełchatów, to rywale dominowali na początku i mogli strzelić bramkę. A gdy Lech traci bramkę, to nie wie co zrobić. W ubiegłym tygodniu Bakero zapewniał, że nie interesuje go taka gra, jaką prezentuje Śląsk Wrocław, który jest liderem Ekstraklasy i mimo piątkowej wpadki ma o 9 punktów więcej od Lecha. - Oni zdobywają 80 procent bramek po stałych fragmentach, mogę się ukłonić i gratulować tego. Mnie jednak taki Lech nie interesuje, chcemy grać w piłkę. Każdemu kto obejrzy trzy, cztery mecze Śląska i Lecha chętnie wytłumaczę różnicę. Mamy określonych zawodników, trener musi dostosować się do nich - powiedział Bakero. Rok temu w Śląsku w kryzysowym momencie zmieniono trenera - Ryszarda Tarasiewicza zastąpił Orest Lenczyk. On też miał określonych piłkarzy - żadnego reprezentanta kraju, może dwóch, trzech zawodników prezentujących przyzwoity, europejski poziom. Znalazł dla nich jednak odpowiednią taktykę - na tyle skuteczną, że Śląsk został wicemistrzem kraju, a dziś na półmetku jest liderem rozgrywek. Czas na podobny krok w Lechu.