"Brasil decime que se siente" - czyli Brazylia zna to osobliwe uczucie. Pieśń kibiców z Argentyny rozbrzmiewała na ulicach Sao Paulo, Rio de Janeiro, Belo Horizonte i wszystkich miast organizujących mundial w 2014 roku. Wpadała w ucho, była natrętna, nie można było wyrzucić jej z pamięci, w żaden sposób się od niej uwolnić. Rocznica śmierci Maradony. Większy niż Pele? Opowiadała o golu Claudio Caniggii, który dał Argentynie triumf nad Brazylią w 1/8 finału mundialu Italia’90. "Canarinhos" nacierali 80 minut, aż Diego Maradona przejął piłkę na środku boiska, ograł trzech rywali i podał ją do Caniggii pomiędzy nogami brazylijskiego obrońcy. To był piłkarski majstersztyk. Argentyna dotarła wtedy do finału, zdobyła jednak tytuł wicemistrzowski, przegrywając z Niemcami 0-1. Minęło niemal ćwierć wieku, a tamta akcja wciąż żyła w zbiorowej pamięci Argentyńczyków. Refren piosenki był dobitny: "Maradona jest większy od Pelego". Na mundialu w Brazylii Leo Messi też poprowadził drużynę Albicelestes do finału (porażka z Niemcami 0-1). Zdobył w mistrzostwach cztery gole. Kibice byli mu wdzięczni, ale cały czas sławili geniusza z Villa Fiorito. Dziś Messi ma 80 bramek w drużynie narodowej, Maradona zdobył ich ledwie 34. Różnicę robi mundial w Meksyku w 1986 roku, w którym Diego dał swoim rodakom drugi tytuł mistrza świata. Unosił się wtedy nad boiskiem jak anioł Argentyny. Nigdy nie wygrał Copa America, Messi zrobił to w tym roku, ale liczby, statystyki i tytuły nie oddają różnicy. W klubowej piłce Lionel bije wielkiego rodaka na głowę. Zdobył z Barceloną 35 trofeów, w tym cztery razy wygrał Ligę Mistrzów. Maradona z Napoli zwyciężył w Serie A dwa razy, wygrał Puchar UEFA, ale w Pucharze Europy nie zdobył nawet bramki. Messi ma ich aż 123! Rocznica śmierci Maradony. Nawet gdyby Messi był lepszy Za każdym z dokonań Maradony stoi jednak legenda. Jako lider Napoli prowadził klub z biednego południa Włoch do zwycięstwa nad bogatą północą. W ćwierćfinale Mexico’86 zemścił się na Anglikach za wojnę o Falklandy (Malwiny). Obydwa gole: tak ten zdobyty dłonią w wyskoku ("ręka Boga"), jak i ten po slalomie między sześcioma rywalami, przeszły do historii. O tym rodacy Diego śpiewają piosenki. Dlatego założyli kościół (Iglesia Maradoniana), do którego należy 40 tys ludzi. Używają symbolu "D10S" - czyli bóg - stworzonego z pierwszej litery imienia bohatera i jego numeru na koszulce. Paradoks polega na tym, że Argentyńczycy powinni być wdzięczni Anglikom za to, co stało się niemal 40 lat temu. W marcu 1982 roku rządząca ich krajem junta wojskowa zajęła należącą do Wielkiej Brytanii wyspę na południowym Atlantyku. Anglicy w trzy miesiące wygrali wojnę w wyniku czego junta w Argentynie upadła i nastała demokracja. Rodacy Maradony nie chcą o tym pamiętać. Dla nich od faktów ważniejsze są mity. - Kiedy zdobyłem tego gola ręką, czułem się jak głodny argentyński chłopiec, który buchnął portfel grubemu Angolowi - powiedział kiedyś Maradona. Za to co się stało na Estadio Azteca przeprosił dopiero po 20 latach. Diego był niezwykły. Targany sprzecznościami, autodestrukcją, która prowadziła go na granicę życia i śmierci. Kilka razy z niej wracał, przechodził operacje, kuracje odwykowe, ale nigdy nie zaznał spokoju. Poglądy miał osobliwe, bratał się z satrapami jak Fidel Castro. I choć jak sam powtarzał: "Bóg ma mnie zawsze w swojej opiece" zmarł 25 listopada 2020 roku, w wieku 60 lat. Cały świat okrył się wtedy żałobą, ale procesy, kłótnie, skandale ciągną się do dziś. Messi jest grzeczny, cichy, układny, bajecznie bogaty. I choć też pochodzi z nizin, nigdy nie był i chyba nie będzie materiałem na legendę równą Maradonie. Co z tego, że więcej osiągnął, może jest nawet lepszym piłkarzem, ale w sercach Argentyńczyków "D10S" jest jeden. I tak już chyba będzie zawsze, choć Messiemu został jeszcze mundial w Katarze. Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Maradona. Retro wywiad legendy: - Spotkać Farah FawcettDiego Maradona pochowany bez serca?Ruszył proces po śmierci Diego Maradony