Maradona, mistrz świata z 1986 roku, zmarł w środę w wieku 60 lat. Przyczyną śmierci był zawał serca. Dziuba był jednym z piłkarzy reprezentacji Polski, którzy w październiku 1980 roku wystąpili przeciwko Argentynie w towarzyskim meczu w Buenos Aires. Ówcześni mistrzowie świata zwyciężyli 2:1, a jedną z bramek zdobył Maradona. "Diego wówczas jeszcze nie miał w drużynie Argentyny statusu gwiazdy, którego w pełni zasłużenie dorobił się w kolejnych latach. Miał zaledwie 20 lat, ale już zaczynał oczarowywać świat. Był magikiem, któremu niebywale trudno było odebrać piłkę. Widać było, że to wielki talent. Na szczęście grałem na prawej obronie, ale pamiętam, że koledzy ze środka obrony i pomocy mieli z nim duży problem. Piłka go słuchała, ale gola zdobył z rzutu wolnego. Przymierzył obok muru, w którym stałem" - wspominał 53-krotny reprezentant kraju. Jak dodał były obrońca, to był zaszczyt zagrać przeciwko wschodzącej gwieździe futbolu, która odcisnęła na nim takie piętno. "Maradona był wspaniałym piłkarzem, prawdziwym wirtuozem i artystą futbolu. Miał coś, z czym trzeba się po prostu urodzić i zdarza się to raz na kilkadziesiąt lat. Wszyscy lubiliśmy patrzeć na jego niezwykłą lekkość grze, dryblingi, dynamikę i szybkość, wachlarz zagrań, ciąg na bramkę, potężne uderzenie czy instynkt. Można wymieniać tak naprawdę długo" - zaznaczył brązowy medalista mundialu w Hiszpanii 1982. Według Dziuby słynny Argentyńczyk był jednym z ostatnich przedstawicieli dawnego "romantycznego" futbolu, w którym o losach meczu mógł przesądzić jeden piłkarz. "Ale musiał to być ktoś na miarę Maradony ze słynną +10+ na plecach. Wiadomość o jego śmierci bardzo mnie zmartwiła i zaskoczyła, bo odszedł za wcześnie" - dodał wychowanek ŁKS. autor: Bartłomiej Pawlak bap/ krys/