FC Barcelona ma swoje dość spore problemy finansowe, które wynikają ze słabego zarządzania klubem w ostatnich kilku latach. Jakby tego było mało, niedawno pojawił się kolejny problem. Bardzo poważnej kontuzji doznał bowiem kapitan i podstawowy bramkarz Marc-Andre ter Stegen. Niemiec z powodu swoich problemów z kolanem będzie zmuszony opuścić całą resztę sezonu i pierwszym bramkarzem "Dumy Katalonii" nagle stał się niedoświadczony Inaki Pena. Lewandowski nie wytrzymał, miarka się przebrała. O jego słowach grzmią nawet Hiszpanie Wobec tego w zespole prowadzonym przez Hansiego Flicka nagle pojawiła się konieczność sprowadzenia nowego golkipera. Pojawiło się kilka nazwisk, które były rozważane przez Barcelonę. Na dwóch pierwszych miejscach znaleźli się zawodnicy, którzy mają wielkie doświadczenie. Mowa o Keylorze Navasie, który w przeszłości bronił barw Realu Madryt i nie raz doprowadzał kibiców "Blaugrany" do szewskiej pasji. Drugim z bramkarzy był odpoczywający na emeryturze Wojciech Szczęsny. Szczęsny nie będzie numerem jeden? Casado zaskakuje Transfer Polaka wydawał się niemożliwy właśnie z racji na to, że kilka tygodni wcześniej ogłosił on emeryturę. Jak się jednak okazuje presja Barcelony i znajomość z Robertem Lewandowskim była na tyle istotna, że Szczęsny przyjął ofertę, którą na stół położył mu klub z Katalonii. Mowa o kontrakcie jedynie do końca tego sezonu. Według wielu dziennikarzy i ekspertów Polak bez problemów powinien niebawem wskoczyć między słupki "Blaugrany" i odgrywać kluczową rolę. Osiem goli w derbach Barcelony, wielki zwrot akcji i deklasacja. Polka z hat-trickiem Wszyscy są oczywiście zachwyceni sprowadzeniem Szczęsnego, ale nie brak też takich, którzy twierdzą, że Polak wcale nie musi mieć tak łatwo. W takiej pozycji postawił się Marc Casado. Perełka FC Barcelony oczywiście docenia Polaka, ale nie zapomina o innych. - Jesteśmy szczęśliwi, to doświadczony zawodnik, który z pewnością wniesie wiele do drużyny, ale... - powiedział 21-letni środkowy pomocnik w rozmowie z katalońskim radiem RAC1. Hiszpan zwrócił jednak uwagę także właśnie na Penę, który po kontuzji kapitana zespołu zaczął grać regularnie. - Szanujemy też Inakiego Penę, który zachował czyste konto w czterech meczach - dodał wychowanek FC Barcelony. Szczęsny w poprzednim sezonie zagrał w barwach Juventusu łącznie w 35 spotkaniach, aż 15-krotnie zachował czyste konto. Z kolei Hiszpan wystąpił w 17 spotkaniach i trzy razy zachował czyste konto, czyli prawie tyle samo, co w tym sezonie.