Gra w występującej w klasie okręgowej miała być dla Janczyka szansą nie tyle na powrót do profesjonalnego uprawiania sportu, ale do normalnego życia. 31-latek od dawna walczy z chorobą alkoholową, do której przyznał się w wydanej w zeszłym roku autobiografii. Janczyk trenował z Odrą od października zeszłego roku. "Wyglądał jak wrak, pod każdym względem" - mówił o nim trener Ryszard Wieczorek, gdy ten zaczynał treningi. W Odrze Janczykowi udało się zadebiutować jednak dopiero pod koniec marca, w meczu z LKS-em Krzyżanowice. Niespełna miesiąc po debiucie klub poinformował, że zakończył współpracę z wychowankiem Sandecji Nowy Sącz. "Zarząd klubu i sztab szkoleniowy Odra Wodzisław informuje, iż Dawid Janczyk po pobycie w domu nie pojawił się od poniedziałku w klubie. W związku z zaistniałą sytuacją klub kończy współpracę z Dawidem Janczykiem" - czytamy w oficjalnym komunikacie. Janczyk przed laty uznawany był za jeden z największych talentów w Polsce. W sezonie 2005/06 razem z Legią Warszawa sięgnął po mistrzostwo Polski, a rok później CSKA Moskwa zapłaciła za niego 4,2 mln euro. Później kariera napastnika toczyła się równią pochyłą: przez wypożyczenia do Belgii, Korony Kielce i ukraińskiego PFK Ołeksandrija, aż po dwuletni rozbrat z piłką, po którym szansę napastnikowi dał Piast Gliwice. Dla śląskiego klubu Janczyk zagrał jednak tylko pięć razy. W 2016 roku pomocną dłoń do Janczyka próbowała jeszcze wyciągać Sandecja Nowy Sącz, ale także bez powodzenia. Jesienią zeszłego roku 31-latek został zarejestrowany najpierw jako zawodnik B-klasowego KTS-u Weszło Warszawa, ale zanim zadebiutował, przeniósł się do Odry Wodzisław, która pożegnała go 19 kwietnia. WG