Sytuacja wyglądała dramatycznie. Ginola grał w czwartek w piłkę nożną z przyjaciółmi i nagle padł na ziemię. Początkowo znajomi sądzili, że żartuje, ale szybko zdali sobie sprawę z powagi sytuacji. Były piłkarz zaczął dławić się językiem. Specjalistyczna pomoc dotarła po kwadransie. Ginola został przetransportowany helikopterem do Monako. Trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Profesor Gilles Dreyfus, który przeprowadził pięciogodzinną operację, powiedział, że Ginola upadł i stracił przytomność, więc nie pamięta, co się wydarzyło, ale wraca do sił i może już rozmawiać. - U pacjenta stwierdzono zaburzony rytm pracy serca i migotanie komór, ale jego organizm już wrócił do normalnego funkcjonowania. Musi jednak pozostać w szpitalu przez dziesięć dni - powiedział Dreyfus. Chirurg podkreślił, że zawodnik miał "dużo szczęścia", że akcja ratownicza rozpoczęła się szybko, tuż po pierwszych objawach zawału. Jeszcze w czwartek wieczorem na twitterowym koncie Ginoli pojawił się wpis: "Mecz piłkarski w południowym słońcu - niezbyt mądre. Teraz przechodzę pewne badania. Kto głosował na Puchar Świata w Katarze w lecie?". Jeden z francuskich dziennikarzy napisał jednak, że to słowa agenta piłkarza, bo Ginola, był w śpiączce. W piątek po południu na Twitterze pojawił się kolejny wpis: "Witaj świecie, nigdy nie spałem lepiej. U mnie w porządku, po prostu potrzebuję trochę odpoczynku. Bardzo dziękuję wam za wspaniałe wsparcie". David Ginola był mistrzem Francji w barwach PSG, wicemistrzem Anglii z Newcastle, zdobył Puchar Ligi z Tottenhamem. Był także piłkarzem roku we Francji w 1993, a sześć lat później także w Anglii. Rozegrał 17 spotkań w barwach reprezentacji Francji.