Dariusz Szpakowski to prawdziwa legenda dziennikarstwa. Komentował 12 mundiali, w tym 10 w TVP. Mistrzostwa świata w Katarze były ostatnimi w jego karierze. Nie uniknął wpadek. Wiele z nich nie umknęło uwadze widzów. W rozmowie z kanałem "Foot Truck" opowiedział, który błąd zabolał go najbardziej. - To było za Łazarka, 1989 mecz z Anglią. Pierwszy raz byłem na Wembley. Nie miałem łączności z krajem. Nerwy, technicy - powiedział. - Miałem przygotowane całe story. Przed laty Ciszewski, teraz ja... Przez te problemy przedstawiłem się jako Dariusz Ciszewski - zdradził Szpakowski. Znany komentator przyznał, że nie był do końca skoncentrowany i nie miał świadomości, że popełnił błąd. Nie mógł spać całą noc, ale na drugi dzień, prowadząc program, wytłumaczył się z wpadki, przepraszając rodzinę Jana Ciszewskiego. "Byłem na wielu stadionach, ale żaden nie robi takiego wrażenia, jak Wembley, gdzie człowiek zapomina jak się nazywa" - zacytował swoje przeprosiny, Szpakowski. Nie wszyscy dostrzegli wpadkę Szpakowskiego Jednak nie wszyscy widzowie odebrali to, jako wpadkę Szpakowskiego. Komentator opowiedział historię, jaka spotkała go na stacji benzynowej, gdy jechał na jeden z meczów reprezentacji. - Wychodzi szef stacji i mówi: "Panie Darku, gratulacje. Ładnie pan to sobie wymyślił, kiedyś Ciszewski, teraz pan kontynuator" - wspominał Szpakowski.